Przeżył największą bitwę podczas wojny obronnej 1939 roku - Bitwę nad Bzurą, zginął tragicznie w wigilię 1939 r. w wiosce Dołgie


W nocy z 6 na 7 listopada 1939 roku na stację kolejową w Sosnowie wtoczył się parowóz ciągnący za sobą krótki skład pociągu zestawionego z kilku wagonów najprawdopodobniej towarowych. Grupa polskich żołnierzy września 1939 roku, uczestników walk wojny obronnej zakończyła długą drogę z obszaru  - zachodnich krańców Rzeczypospolitej Polskiej anektowanych do III Rzeszy. Przez Szczecin i Gryfino dotarli  do małej pomorskiej wioski. Po czym jeńcy wojenni zostali przetransportowani ze stacji kolejowej w Sosnowie, wozem drewnianym zaprzężonym w konie, do wioski Dołgie (Langenhagen). W pobliżu wioski gospodarzył na obszarze siedmiuset hektarowym F. Gerstenberger, właściciel fabryki mebli znajdującej się w Frankfurcie nad Odrą.
                                                               
Antoni Janiszewski, podoficer 57 pułku piechoty. Harcerz 20 drużyny w Poznaniu, urodzony 09.08.1913 roku. Zginął śmiercią tragiczną dnia 24.12.1939 roku. a

57 poznański pułk piechoty 

W kampanii wrześniowej pułk walczył w składzie Armii Poznań dowodzony we wrześniu 1939 przez podpułkownika Tomasza Rybotyckiego. Po wybuchu wojny pułk został włączony w skład 14 Dywizji Piechoty pod dowództwem generała brygady Franciszka Seweryna Włada. Szlak bojowy 14 Dywizji przedstawiał się następująco: przez pierwsze dni kampanii wrześniowej 14 Dywizja Piechoty znalazła się w odwrocie wraz z pozostałościami Armii. 6 września stacjonowała pomiędzy Skulskiem a Policami. W kolejny dzień września dotarła do Brdowa, została zbombardowana bez poniesionych strat. W godzinach popołudniowych żołnierze skierowali natarcie w kierunku lasów na zachód od Krośniewic. W dniu 9 września koncentrowano się wzdłuż brzegów rzeki Bzury. 9 września nastąpił decydujący szturm, przełamano zaciekły opór niemiecki na linii Czarne Pale - Goślub - Piekary. W pierwszej fazie miejscowość Piątek oraz okoliczne wioski stały się miejscem ofensywy wojsk polskich.  Część Dywizji przedostała się w kierunku Warszawy i wzięła udział w obronie stolicy. Bohater wspomnień w toku ofensywy w dniu 18 września wraz z innymi kompanami złożył broń, dostał się do niemieckiej niewoli. Początkowo jeńcy przebywali na terenie stadionu klubu sportowego "Sokół" w miejscowości Piątek. W kolejnych dniach pamiętnego września pojmani polscy żołnierze zostali przeniesieni do plantacji szkółkarskiej do Kutna. Miejscem docelowym dla kilku tysięcy  żołnierzy - uczestników kampanii wrześniowej  stały się hale fabryczne w Pabianicach, tutaj wielu wycieńczonych żołnierzy zmarło.

57 poznański pułk piechoty po zdobyciu miejscowości Piątek kontynuuje natarcie w kierunku lasów Witów
Antoni Janiszewski przebywał wraz z innymi żołnierzami na terenie pabianickich hal kilka tygodni, po czym dotarł do Dobiegniewa (lagru Woldenberg). W końcu jesieni okupanci dokonali podziału na dwudziesto - trzydziesto osobowe grupy i rozpoczęto wysyłkę do ustalonych miejsc przeznaczenia, najczęściej majątków ziemskich znajdujących się na terenie III Rzeszy. 

niemiecki obóz jeniecki - Oflag II C Woldenberg (Dobiegniew)

Pobyt w majątku Langenhagen (dzisiejsza wioska Dołgie)

Budynek w którym zamieszkali jeńcy wojenni przetrwał do dzisiaj. W listopadzie 1939 r. -  miesiącu poprzedzającym zimę pracy na ponad 700 hektarowym z całą pewnością było dużo.  F. Gerstenberger, właściciel fabryki mebli oraz kilku majątków  zlokalizowanych w okolicy Gryfina w tym dzisiejszego Dołgie wydaje się, że dobrze traktował przybyłych z obszaru Polski robotników. Jeńcy otrzymywali dość dobre całodzienne wyżywienie, prawdopodobnie w przypadku choroby ciężko pracujących robotników istniał dostęp do leków. Możemy się domyślać, że ze względu na wielkość obszaru majątku, prace polowe były opóźnione. Wykopywano ręcznie ziemniaki i buraki używając tradycyjnych haczek. W ciągu dnia robotnicy posiadali dużo swobody, wykonywali prace polowe rozproszeni na polach  niekończącego się majątku. Po powrocie w godzinach wieczornych do miejsca zakwaterowania  przebywali pod stałym nadzorem straży.  Bardzo możliwe, że w tym czasie pojawił się u naszego bohatera pomysł ucieczki z majątku i przedostania się na teren Polski. Antoni krótko przed wybuchem wojny  ożenił się, pozostawił żonę w Poznaniu. Tułaczka wojenna zesłała go na tereny III Rzeszy oddalone od rodzinnego miasta w linii prostej o ponad 200 kilometrów. Tęsknota, niepewność co do dalszego wojennego losu  zrodziła plan ucieczki. 


 Pani Kazimiera Skarbek opiekuje się grobem. Utrzymuje kontakt z żyjącą siostrą Antoniego.

Miejsce w którym istniała dawniej również brama - tutaj został zastrzelony bohater wspomnień

 kuźnia - miejsce zakwaterowania 30 jeńców z Polski
24 grudnia 1939 roku

W poszukiwaniu informacji o pobycie Antoniego Janiszewskiego oraz innych przebywających na terenie majątku Dołgie jeńców wojennych udałem się do miejscowości Dołgie. Zostałem pokierowany do osób, które przybyły do wioski po zakończeniu II wojny światowej. Panie Maria Kloczkowska i Kazimiera Skarbek zapamiętały dość dobrze zasłyszane w latach powojennych okoliczności ucieczki Antoniego w wigilijny wieczór. Pani Kazimiera mieszka w pobliżu okazałego budynku gospodarczego, w którym mieściła się między innymi kuźnia i gorzelnia, stolarnia. Co roku w dniu Wszystkich Świętych przyjeżdża do Dołgie żyjąca siostra naszego bohatera z synem, wcześniej przyjeżdżała z córką. Kobieta dziś ma ponad 90 lat. Powracając z cmentarza co roku goście z Poznania odwiedzają panią Kazimierę, która opiekuje się od lat grobem Antoniego Janiszewskiego. Siostra w czasie spotkania i rozmowy płacze, szczególnie boli, że brat zginął zadenuncjowany przez kolegę...

ukryty wachman oddał strzał w kierunku oddalającego się Polaka

24 XII 1939 roku przypadł na niedzielę. Gdy zapadł wieczór Antoni wraz z przebywającymi w majątku kompanami zasiedli do skromnej kolacji wigilijnej. Po zjedzeniu posiłków Antoni postanowił wdrożyć w życie swój plan. Prawdopodobnie również zaplanowali ucieczkę jago dwaj koledzy jednak w ostatniej chwili zrezygnowali. Bohater wspomnień założył długi płaszcz, spakowany i przygotowany odpowiednio do długiej wędrówki plecak i udał się pod osłoną nocy do bramy znajdującej się w pobliżu budynku mieszkalnego należącego do rządcy. Przy furtce należącej do domu zarządcy stał nieruchomo cywilny wachman, nazywał się Herman Tag. W chwili przekroczenia zaciemnionego miejsca - bramy znajdującej się z tyłu majątku ukryty wachman oddał strzał w kierunku oddalającego się Polaka. Kula przeszyła pierś, Antoni zginął na miejscu. Zamordowanego przeniesiono do pomieszczenia w którym znajdował się ciągnik. Krótko po tragedii na miejsce przybyło Gestapo z Gryfina. Funkcjonariusze Gestapo przeszukali plecak i ubranie Antoniego. Dwóch kolegów zostało zabranych przez Gestapo, nie powrócili do majątku, ślad po nich zaginął. Pierwszy dzień świąt przypadł na poniedziałek.   Przystąpiono do przygotowania pogrzebu. W majątku przebywało nadal 27 polskich jeńców. Kilku wykopało grób, pozostali wykonali w stolarni majątku trumnę z sosny. W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, który przypadł na wtorek odbył się pogrzeb. W uroczystości pogrzebowej wzięło udział 27 jeńców wojennych, przybyło dużo Niemców z okolicy. Młody pastor z pobliskiego Borzymia zatrzymał się nad grobem, złożył kondolencję kompanom wojennej niedoli. 


Plan ucieczki Antoniego i jego dwóch kolegów był znany wśród przebywających w majątku jeńców. Jeden z nich zadenuncjował do cywilnego wachmana Hermana Tag. Zaostrzono Polakom rygor w majątku, pracowali w Langenhagen do połowy 1940 roku. Po tym okresie do majątku przybyli jeńcy z Francji, rodacy zostali rozdysponowani jako niewolnicy do innych okolicznych majątków.

Pracownik szczecińskiego muzeum, nieżyjący już dziś Władysław Garczyński w latach siedemdziesiątych zaciekawił się grobem Polaka - uczestnika kampanii wrześniowej. Spędzał czas w wiosce, spotykał się z mieszkańcami wioski, poszukiwał wszelkich informacji o Antonim. Odnalazł najbliższych w Poznaniu, wskazał miejsce pochówku na małym wiejskim ewangelickim cmentarzu. Przeprowadzono częściową ekshumację. Z grobu zabrano prochy z okolicy przeszytej kulą piersi i zachowane w kieszeniach fotografie i przedmioty. Do dnia dzisiejszego kontakt z panią Kazimierą utrzymuje ponad dziewięćdziesięcioletnia siostra Antoniego. Żona umarła.




Źródła: Marian Anklewicz, Ziemia Gryfińska. Wędrówki historyczne II, Gryfino 2009., https://pl.wikipedia.org/wiki/14_Wielkopolska_Dywizja_Piechoty (dostęp 27 VI 2016).
Zdjęcia wykonał autor publikacji



Autorem działu regionalno - historycznego w portalu chojna24.pl jest Andrzej Krywalewicz. Znasz ciekawe historie? Posiadasz ciekawe fotografie? Zapraszamy do kontaktu: andrzejkrywalewicz@chojna24.pl lub tel. 793 069 999

Prześlij komentarz

Nowsza Starsza