Kobieta żyje wśród śmieci i zwłok zwierząt


Kilkanaście psów i kotów mieszkało w fatalnych warunkach w jednym z domów w Chojnie. Od dłuższego czasu wolontariusze walczyli o odebranie zwierząt. Gdy w końcu to się udało, okazało się, że dla sąsiadów kobiety problem się nie skończył... 



Dwa tygodnie temu w artykule Żywe zwierzęta jadły swoich martwych towarzyszy. Agonia psów i kotów trwała od 5 lat... pisaliśmy o gehennie zwierząt, która miała miejsce w jednym z domów w Chojnie. Koty i psy zostały zabrane, właścicielka spędziła kilka dni w szpitalu, po jego opuszczeniu wróciła do swojego domu. 

Kobieta żyje wśród śmieci i padłych zwierząt. Dom nie został posprzątany. Pracownicy gryfińskiego sanepidu w asyście policji próbowali wejść na posesję, jednak nie zostali wpuszczeni — w związku z brakiem możliwości wykonania oględzin na nieruchomości (...) brak jest możliwości jednoznacznego stwierdzenia czy mamy do czynienia z zagrożeniem epidemiologicznym — poinformowała nas Wioletta Różko. 

W tej sprawie zwróciliśmy się również do Urzędu Miejskiego w Chojnie. Jak się okazuje, już w dniu interwencji (tj. 14 października) gmina wystosowała pismo Powiatowego Inspektora Weterynarii w Gryfinie oraz do Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Gryfinie z prośbą o  natychmiastowe wszczęcie postępowania i podjecie natychmiastowych czynności zabezpieczających w związku z możliwością wystąpienia  ryzyka zagrożenia życia i zdrowia, oraz ryzyka epidemiologicznego na  terenie nieruchomości.

- informuję, iż Gmina nie posiada środków uniemożliwiających, czy też zabraniających zamieszkania właścicielki na swojej posesji, osoba tam zamieszkującą została wypuszczona ze szpitala, czyli nie została uznana za osobę niepoczytalną. Gmina ze swojej strony zrobiła wszystko na co pozwalają jej przepisy, zgodnie z obowiązującym prawem. Zostało również wystosowane  pismo — zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Gryfinie, o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na  znęcaniu się nad zwierzętami domowymi — informuje nas Danuta Walusz, inspektor Wydziału Gospodarki Nieruchomościami i Nadzoru Właścicielskiego w Urzędzie Miejskim w Chojnie. 
Redakcja

3 Komentarze

  1. Nie no dobre! Spychologia na całego... najlepiej umyć ręce a sąsiedzi niech się martwią! Co za CHORY KRAJ z bandą debili na czele!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to nie ma komu sprzątać? Najlepiej umyć ręce bo to mieszkanie prywatne!! Trzeba pomóc tej kobiecie, wynająć firmę sprzątającą i po ķłopocie.A gmina zapłaci..bo jak tak dalej będzie to szczury będą nas atakować żywcem na ulicy, o myszach i pchłach nie wspomnę.

    OdpowiedzUsuń
  3. tam nie trzeba firmy sprzątającej tylko utylizacyjnej. smród jest taki ze nic tam nie jest poza człowiekiem wstanie przeżyć. Tylko jest jeden problem kobieta nie chce pomocy i nikogo nie wpuszcza do domu. jak znasz sposób to podaj rozwiązanie. Policja, sanepid, pogotowie były bezradne. Na "Psijaciół" i "Judytę" Pani zrobiła doniesienie na policję....

    OdpowiedzUsuń
Nowsza Starsza