R. Kowalski: wybory są dla mnie wielką lekcją pokory i czasem wsłuchiwania się w Wasze głosy i potrzeby


Szanowni Mieszkańcy,

Deklaruję, że niezależnie od wyniku zbliżających się wyborów, będę dalej stanowczo i jawnie sprzeciwiał się niesprawiedliwości, złym praktykom i wszelkim działaniom, które w jakikolwiek sposób ograniczają swobodę oraz wolność w podejmowaniu decyzji mieszkańców naszej gminy.

Zapewniam także Państwa, że wybory dla mnie są niczym innym jak wielką lekcją pokory, czasem wsłuchiwania się w Wasze głosy i potrzeby.

Mój Kontrkandydat nazywa mnie w oświadczeniu swoim „przeciwnikiem”, podczas gdy osobiście wyborów nie postrzegam jako ring bokserski, na którym panują prawa dżungli, a kontrkandydaci toczą walkę. To nie wyścig po władzę. Wybory to oferta współpracy kierowana do mieszkańców w celu spełnienia ich potrzeb i oczekiwań.

Takiemu postrzeganiu wyborów mówię stanowcze NIE.

Nazywając mnie „człowiekiem znikąd” zaprzecza się temu, jak ważny jest głos każdego z Państwa. Nie jestem znikąd. Jestem jednym w Was. Potrzeby gminy i jej mieszkańców zawsze będą dla mnie ważniejsze niż wynik niedzielnych wyborów. Będąc burmistrzem miałbym dostęp do narzędzi, bez których ciężko mi będzie realizować Wasze oczekiwania.

Sposób prowadzenia kampanii może być świadectwem tego, który z kandydatów nastawiony jest na współpracę dla dobra gminy, do dialogu ponad wszystko. Do takiego dialogu zapraszałem mojego Kontrkandydata wielokrotnie. Państwa również zapraszam, gdyż oddanie głosu na TAK dla dialogu i współpracy jest formą szczerej rozmowy, która ma ten walor, że anonimowo możecie Państwo wyrazić swoje faktyczne zdanie.

Zapraszam Państwa do głosowania w najbliższą niedzielę!
Robert Kowalski

FAKTY I MITY KAMPANII WYBORCZEJ:

  1. Wniesienie sprawy do sądu było jedyną możliwością odniesienia się do treści publikowanych na mój temat przez Pana Z. Kitlasa. Mój kontrkandydat nie wykazał jakiejkolwiek reakcji na moje zaproszenie do jawnej debaty, podczas której „na żywo” i na oczach mieszkańców mógłbym w sposób sprawiedliwy odnieść się i zaprzeczyć nieprawdziwym informacjom. Wedle mojej oceny, fakt iż mój Kontrkandydat nie skorzystał z mojego zaproszenia do jawnej debaty, może budzić wątpliwości co do zasobności argumentów potwierdzających zasadność treści publikowanych na mój temat.
  2. Uprawomocnienie się wyroku odbywa się w czasie i nie świadczy o jego prawdziwości. Co więcej, brak uprawomocnienia, nie jest dowodem na to, że sąd który go wydał był nieświadom tego, jakie są fakty.
  3. Faktem jest, że sąd pierwszej instancji uznał najważniejsze z moich wniosków i nakazał mojemu Kontrkandydatowi opublikować sprostowanie nieprawdziwych informacji w mediach oraz wpłacić 5.000 zł na stowarzyszenie działające w Domu Dziecka w Trzcińsku Zdroju. Jest to wystarczający argument, aby uznać że mój wniosek do sądu był słuszny.
  4. Oczywiście każdy ma prawo do złożenia apelacji, jak i do subiektywnej oceny wyroku. Do tego służy prawo, aby z niego rozsądnie korzystać.
  5. Przeprosiny na łamach prasy są niczym w porównaniu z nakazem zamieszczenia sprostowania informacji, jakie mój Kontrkandydat rozpowszechniał, chcąc w mojej opinii wpłynąć na decyzję wyborców. Sam nakaz sądu o wniesienie sprostowania jest świadectwem tego, że narzędzia jakimi w swojej kampanii posługuje się mój Kontrkandydat, mogą budzić wątpliwości natury etycznej i moralnej.
  6. Stanowczo sprzeciwiam się opinii, jakoby poinformowanie wyborców o wyroku niezawisłego sądu jest oczernianiem mojego Kontrkandydata. Informacja ta oczyszcza moje dobre imię i pomoże wyborcom świadomie podejmować decyzje.
  7. Fałszem jest, że naruszyłem dobra osobiste publikując uzasadnienie wyroku – cała sprawa była odtajniona i podczas ogłoszenia wyroku były obecne media, czego efektem były artykuły we wczorajszej prasie. (np. w Kurierze Szczecińskim)
  8. Stanowczo nie zgadzam się jakobym przyczynił się do „rozsławienia” naszej gminy w sposób, w jaki to ujmuje mój Kontrkandydat. Swoją postawą pokazuję wręcz, że jest to gmina, w której potępiane są działania przeczące przepisom prawa i normom społecznym. Złą sławę przynoszą niechlubne procedery występujące podczas kampanii i samych wyborów. Brak reakcji z mojej strony i zaniechanie działań przeciwko złym praktykom, byłoby moim jawnym przyzwoleniem na prowadzenie działań niezgodnych z prawem. Skoro dochodzenie sprawiedliwości mój Kontrkandydat uznaje za złe dla dobra gminy, rozumiem, że powinienem pozwolić, aby brak sprawiedliwości na stałe zagościł w naszej gminie. Myśląc w ten sposób, każdy z nas, mieszkańców aby nie burzyć „wizerunku” jakże wówczas wątpliwego – powinien godzić się na niesprawiedliwość i czyny godzące w moralność.
  9. Fałszem jest, jakoby mój Kontrkandydat nie miał możliwości głosu w poprzedniej sprawie sądowej. Prasa rozpisywała się na ten temat dość często informując o moich działaniach. W każdej chwili, Pan Z. Kitlas miał prawo skorzystać z przywileju i dołączyć do procesu w charakterze świadka. Każdy kto miał cokolwiek do powiedzenie w tej sprawie miał do tego prawo, a sąd zapewne wysłuchałby stanowiska mojego Kontrkandydata, gdyby z jego strony była taka inicjatywa.
  10. Proszę Pana Z. Kitlasa, aby zmienił perspektywę i zaniechał nazywania mnie swoim „przeciwnikiem”. Ja nie walczę i nie dążę do władzy. Chcę dialogu i współpracy, którą także proponowałem mojemu Kontrkandydatowi. Startując w wyborach na urząd Burmistrza, sięgam jedynie po narzędzia, które umożliwią mi wypełnienie zobowiązań wobec mieszkańców.
Materiał sfinansowany ze środków KWW "Ponad Podziałami"
Redakcja

Nowsza Starsza