"Radio stało się dla mnie drugą pasją" - rozmowa z Hanną Komorzycką [wywiad]


Hanna Komorzycka to absolwentka chojeńskiego gimnazjum. Co niektórzy powinni ją pamiętać z chojeńskiej sceny, gdy dawała popisy recytatorskie, Hanna ma na swoim koncie również kilka sukcesów ogólnopolskich. Od jakiegoś czasu, jej nową pasją stało się Akademickie Radio Pomorze, tam, co środę prowadzi audycję pt. "Zatańcz Polkę"


Kiedy osiągnęłaś swój pierwszy sceniczny sukces związany z recytowaniem. Jakie uczucia Tobą wówczas kierowały?

Myślę, że już pierwszy mój konkurs okazał się pierwszym sukcesem. Chodziłam do drugiej klasy szkoły podstawowej, kiedy moja mama nakłoniła mnie do wzięcia udziału w szkolnym konkursie recytatorskim. Do tej pory pamiętam, że mówiłam dwa wiersze, jeden o ślimaku, a drugi o pajacyku Bim-Bomo. Proces uczenia się był sporą zabawą, sprawiało mi to dużą przyjemność. Konkurs składał się z kolejnych etapów: szkolny, miejski, regionalny i wojewódzki. Jako jedyna ze szkoły doszłam do ostatniego i zdobyłam tam wyróżnienie. To było duże wydarzenie, bo wiązało się to z podróżą do Szczecina, występem na scenie przy dużej publiczności i profesjonalnym oświetleniu. Byłam tym wszystkim mocno oszołomiona, ale po zdobyciu wyróżnienia- bardzo szczęśliwa. Tym bardziej, że w nagrodę mogłam zjeść w McDonald's zestaw z zabawką. Nie przypuszczałam wtedy jeszcze, że to początek mojej wielkiej pasji i pięknej przygody. No a potem się jakoś to wszystko potoczyło

Od tamtej pory wiedziałaś że będziesz ciągnęła to dłużej czy wtedy była to tylko zabawa w szkole, z która nie wiązałaś większych planów?

Tak jak wcześniej wspomniałam, w tamtej chwili zupełnie nie spodziewałam się, że tak się to rozwinie. Dopiero w gimnazjum, kiedy sukcesy zaczęły robić się poważne, ja zaczęłam to poważniej traktować. Choć jak się teraz nad tym zastanowię, to już w podstawówce twierdziłam, że zwiążę życie ze sceną. Wtedy też tańczyłam, byłam bardzo zaangażowana w szkolny teatr. Wychodzi na to, że zawsze mnie do sceny ciągnęło, ale przygoda z samą recytacją zaczęła się niewinnie.

Scena to miejsce, na której pokazujesz się szerszej publiczności. A dzisiaj działasz w radiu, gdzie Ciebie nie widać a słychać. Jak do tego doszło, że zaczęłaś tam pracować i czym jest przede wszystkim ARP?

A widzisz. Jeśli chodzi o ARP, to jest to bardzo dobra historia, ponieważ trafiłam tam niejako przez przypadek. A raczej serię przypadków. Dwa lata temu miałam poważny wypadek, który wymusił na mnie zawieszenie działalności w teatrze. Jestem jedną z tych osób, które nie potrafią usiedzieć w jednym miejscu, a monotonia doprowadza mnie do szału. Studiowałam, ale to nie dostarczało mi wystarczającej ilości wrażeń. Zaczęłam więc kombinować nad zajęciem tymczasowym, zastępczym, które pozwoli mi przetrzymać przymusową przerwę od teatru. Mój znajomy działał w ARP, słuchałam kilka razy jego audycji, wiedziałam o istnieniu radia. Niespecjalnie więc zdziwiło mnie, gdy zaprosił mnie do wzięcia udziału w wydarzeniu "Nabory do Akademickiego Radia Pomorze". Także zaprosił, odruchowo kliknęłam, że jestem zainteresowana i o sprawie zapomniałam. Na całe szczęście jednak w dniu naborów tenże kolega do mnie napisał czy faktycznie się tam wybieram. Sprawdziłam, że siedziba radia jest kilka kroków od miejsca, gdzie wtedy mieszkałam, nic w tym czasie nie robiłam, więc poszłam. I tak się zaczęło. Gdyby siedziba radia była gdzieś dalej, to prawdopodobnie odpuściłabym sprawę. Chodziłam wtedy o kulach i nie zdecydowałaby się prawdopodobnie na jakąś daleką przeprawę. Na szczęście mieszkałam po sąsiedzku!Teraz nawet nie chcę myśleć co by było gdybym tam nie poszła... Radio stało się dla mnie drugą pasją. Oczywiście ze sceny nie zamierzam rezygnować, ale praca za mikrofonem znacznie poszerzyła moje horyzonty i pozwoliła połączyć moją miłość do muzyki z przyjemnością, którą czerpię z mówienia do ludzi

Nie myślałaś o tym wcześniej a jednak się sprawdzasz bardzo dobrze. Czy to jest to, co będziesz chciała kontynuować w dalszym życiu?

Ooo! Słuchałeś moich audycji? Ale mi miło! Cieszę się, że Ci się podobały! Gdyby udało mi się związać z radiem moje życie zawodowe, to byłabym przeszczęśliwa. Kto nie marzy, by zarabiać na tym, co się kocha? Zobaczymy jednak co życie przyniesie. Mam na siebie dużo pomysłów, nie wiem czy mi życia starczy na nie wszystkie.

Rozmawiał: Przemysław Kaweński
Redakcja

Prześlij komentarz

Nowsza Starsza