Ceny energii ulegną odmrożeniu już 30 czerwca. Co to oznacza?


Ceny energii to jedna z największych niewiadomych ostatnich lat. Nieustannie i bardzo dynamicznie rosną i mało kto wie, czego może się spodziewać po 30 czerwca, który już tuż. Przyzwyczailiśmy się do wygodnego życia – coraz częściej sięgamy po specjalistyczną elektronikę do kuchni, a domy są wyposażone w energochłonne, ale „zielone” urządzenia. Dzieci bawią się na konsolach, a starsi od czasu do czasu sięgają po rozrywkę na portalach pokroju BetLabel.

To wszystko pochłania energię elektryczną. Czy trzeba będzie z tego zrezygnować? Rząd ma pewne plany, jak poradzić sobie z tym problemem, ale jedno jest pewne – z pewnością będzie drożej.

Ogromny przeskok cenowy

Na początku warto nakreślić, co się zmieni od 30 czerwca, bo to na tę datę zaplanowano wyłączenie programu rządowego, dzięki któremu Polacy płacili stałą stawkę – 412 zł za MWh. Po zmianie cena prądu wzrośnie szacunkowo do około 739 zł za MWh z możliwością dalszych wahań. To wzrost o aż 79%.

Jakie może to oznaczać zmiany dla gospodarstw domowych? Na potrzeby nakreślenia zmian cen prądu poniżej przedstawiamy przykładową kalkulację dla standardowego domu rodzinnego.

Gospodarstwo domowe, w którym mieszkają cztery osoby i korzystają z większości popularnych nowinek technologicznych, zużywa około 3 MWh energii rocznie, co przy „zamrożonej” cenie wynosiło około 1236 zł za energię. Warto tutaj zaznaczyć, że mowa o samej cenie energii elektrycznej. Rachunku składają się najczęściej w wielu dodatkowych opłat, które w skali roku mogłyby podwyższyć koszt usług energetycznych do 2000 zł.

W przypadku odmrożonej taryfy tj. 739 zł za MWh, cena za energię dla wspomnianego gospodarstwa domowego wyniesie około 2217 zł. To wzrost o niemal 1000 zł za samą energię, co z dodatkami da około 3000 zł w skali roku.

To wszystko dla standardowych gospodarstw domowych. Jeżeli jednak weźmie się pod uwagę nowoczesny dom, budowany z myślą o znacznie wyższym zużyciu prądu tj. około 6 MWh rocznie, to cena prądu wyniesie aż 4434 zł na rok.

Co z właścicielami instalacji fotowoltaicznych?

Osoby, które odpowiednio wcześniej się zabezpieczyły, z pewnością mogą odetchnąć z ulgą – zwłaszcza jeżeli elektrownia pokrywa roczne zużycie energii przez dom.

Mimo że zrozumienie zasad wymiany energii pomiędzy prosumentami a zakładem energetycznym jest niesamowicie skomplikowane i tak naprawdę mało kto to rozumie, to niektóre zasady są relatywnie proste. Jeżeli cena rynkowa wzrasta, to energia odsprzedana do sieci ma również wyższą wartość. Dlatego użytkownicy fotowoltaiki z pewnością będą w tym roku spali spokojniej, a ich rachunki, o ile wzrosną, to w znacznie mniejszych kwotach.

Rząd ma plany, aby zmiana cen nie była aż tak drastyczna

Ostatecznie nadal nie wiadomo, jakie plany zostaną wdrożone, ale coraz częściej słyszy się o dwóch opcjach:
  1. Wymuszeniu na spółkach energetycznych skorygowania aktualnie przyjętych taryf. Wyżej wspominana cena, która miałaby wejść w życie od 30 czerwca, dotyczy taryfy, która została przyjęta w grudniu 2023 roku, kiedy rynkowa cena energii była znacznie wyższa. Gdyby doszło do korekty, to cena za 1 MWh spadłaby do około 500 zł. Sprawiając, że podwyżka wyniosłaby „zaledwie” 30%.
  2. Wprowadzenie systemu dynamicznie zmieniających się cen prądu. Polacy płacą stawkę za energię, która jest ustalana na podstawie ogólnych cen w danym okresie. W praktyce jest jednak tak, że cena w okresie grzewczym, w porównaniu do lata, jest nawet kilkakrotnie wyższa. Dostawcy energii oferują swoim klientom przejście na tryb dynamicznie zmieniających się cen, gdzie koszt energii może się różnić w zależności od pory dnia, co pozwoli odbiorcom na optymalizację zarządzania energią.

Plany rządowe mają znacząco obniżyć miesięczny rachunek po 30 czerwca. Warto jednak zwrócić uwagę na drugą opcję, która może wydawać się teraz bardzo atrakcyjna. Jednak to, co uda się zaoszczędzić w okresie wiosenno-letnim, może się odbić w zimie, kiedy cena jest znacznie wyższa.

Podsumowanie – ceny wzrosną, ale nie wiadomo jak bardzo

To, że ceny wzrosną, jest nieuniknione. Natomiast nikt nie jest w stanie dzisiaj potwierdzić jak bardzo. Prognozy po odmrożeniu budzą grozę, ale podwyżki na poziomie 79% z pewnością nie przejdą bez echa, a przynajmniej nie z dnia na dzień. Rząd może je rozłożyć stopniowo, przyzwyczajając odbiorców lub wprowadzić kolejne regulacje, które skutecznie obniżą koszt energii w Polsce.

Redakcja

Prześlij komentarz

Nowsza Starsza