Spór o moryńskie nabrzeże. Radny Powiatu Gryfińskiego Hubert Krysiak zabiera głos w sprawie.


Spór o linię brzegową w Moryniu: Zagrodzony dostęp do jeziora I pomostów należących do Gminy.  Moryń, malownicza miejscowość położona nad Jeziorem Morzycko, od dłuższego czasu jest areną konfliktu dotyczącego dostępu do linii brzegowej. 

Problem pojawił się, gdy prywatny właściciel zagrodził część linii brzegowej, która wcześniej była ogólnodostępna, budząc sprzeciw mieszkańców i turystów.

Problem z dostępem do jeziora
Jezioro Morzycko, jedno z najgłębszych w Polsce, przyciąga wielu miłośników sportów wodnych, wędkarzy i turystów poszukujących spokoju. Od lat mieszkańcy i goście Morynia korzystali z szerokiego dostępu do jego brzegów. Sytuacja zmieniła się drastycznie, kiedy to prywatny właściciel gruntu przylegającego do jeziora postanowił zagrodzić część linii brzegowej, uniemożliwiając swobodne przejście i dostęp do wody.
Decyzja ta wywołała oburzenie. Mieszkańcy Morynia argumentują, że od lat korzystali z tego odcinka brzegu, a jego zagrodzenie narusza ich prawo do swobodnego dostępu do wód publicznych. Podkreślają, że linia brzegowa, zgodnie z polskim prawem, powinna być ogólnodostępna, a jej zamykanie dla osób postronnych jest niezgodne z duchem przepisów.

Co mówi prawo?
W Polsce, zgodnie z art. 22 ustawy Prawo wodne, grunt pod wodami płynącymi oraz pod morskimi wodami wewnętrznymi i morzem terytorialnym stanowi własność Skarbu Państwa. Co więcej, ustawa ta reguluje również dostęp do innych wód, w tym jezior. Choć brzeg jeziora Morzycko może być własnością prywatną, (ale nie jest) to jednak właściciel gruntu przylegającego do wód jest zobowiązany do zapewnienia swobodnego przejścia przez ten grunt w celu dostępu do wody w celach rekreacyjnych, chyba że jest to niemożliwe ze względów bezpieczeństwa lub ochrony prywatności.
W praktyce oznacza to, że nawet jeśli właściciel ma prawo do swojego gruntu, nie może on bezpodstawnie uniemożliwiać dostępu do linii brzegowej, która służy publicznemu użytkowi. Wyjątkiem są sytuacje, gdy dostęp jest uciążliwy lub gdy zagrodzenie jest uzasadnione np. ochroną upraw lub innych wartościowych zasobów, ale zawsze musi być zachowany tzw. dostęp brzegowy.

Reakcja lokalnej społeczności i władz
Mieszkańcy Morynia nie pozostali bierni wobec tej sytuacji. Organizowane są protesty, zbierane są podpisy pod petycjami, a sprawa jest szeroko komentowana w lokalnych mediach. Apelują do władz o interwencję i przywrócenie dostępu do zagrodzonego odcinka brzegu.
Władze samorządowe w Moryniu również zajęły się sprawą. Prowadzone są rozmowy z właścicielem gruntu, a także konsultacje prawne w celu znalezienia rozwiązania, które pogodzi interesy wszystkich stron. Niewykluczone, że sprawa znajdzie swój finał w sądzie, jeśli nie uda się osiągnąć porozumienia na drodze negocjacji.

Konsekwencje i przyszłość
Spór o linię brzegową w Moryniu to przykład szerszego problemu, z jakim boryka się wiele miejscowości turystycznych w Polsce. Wzrost wartości gruntów nad jeziorami i rzekami często prowadzi do prób ograniczania publicznego dostępu do wody.
Rozstrzygnięcie tej sytuacji w Moryniu będzie miało duże znaczenie precedensowe. Będzie sygnałem dla innych właścicieli gruntów, jak i dla lokalnych społeczności, jak należy interpretować i egzekwować prawo dostępu do linii brzegowej. Dostęp do naturalnych zasobów, takich jak jeziora, jest kluczowy dla rozwoju turystyki i jakości życia mieszkańców. Miejmy nadzieję, że w Moryniu uda się znaleźć satysfakcjonujące rozwiązanie, które przywróci swobodny dostęp do brzegów Jeziora Morzycko.
Radny Powiatu Gryfińskiego Hubert Krysiak. 

Źródło: Moryń24 
Redakcja

Prześlij komentarz

Nowsza Starsza