Plac Konstytucji to trochę serce Chojny – miejsce, które widzi więcej niż niejeden mieszkaniec. Tu przemykają uczniowie skracający sobie drogę do szkoły, tu starsze panie zatrzymują się na pogawędkę, tu ktoś robi szybki przystanek w drodze po chleb. Ale spróbuj się rozejrzeć… i nagle odkrywasz, że większość ludzi patrzy w dół.
Nie na bruk, nie na mury, nie na ratusz. W dół – w ekran telefonu. Pan z psem, pani z torbą z zakupami, nastolatki idące w grupie, ale każdy w swoim świecie. Kiedyś, siadając na ławce przy murach, można było podsłuchać rozmowy o wszystkim – od pogody, po to, kto się z kim pokłócił na osiedlu.
Dziś słyszysz tylko „pik” powiadomień i widzisz szybkie ruchy kciuków. A przecież okolice murów potrafią się zmieniać co chwila – słońce inaczej pada na cegły, liście wirują na wietrze, gołębie urządzają swoje bitwy o kawałek bułki. Tylko trzeba podnieść głowę.
Może więc warto spróbować choć przez pięć minut przejść przez Plac Konstytucji tak, jakby telefony jeszcze nie istniały? Patrząc na ludzi, mury i to, jak miasto oddycha. Bo Chojna potrafi pokazać coś ciekawego – ale ekran w kieszeni tego nie zobaczy.
fot. archiwum