Łysek, co kłaniał się Mundurowi, i sprytna Cyganka ze Szczecina.


Nazywam się Adela Szczupak. Mieszkam w Binowie, w powiecie gryfińskim. W 1950 roku rozpoczęłam swoją podróż życia, wyjeżdżając z rodzinnego Jawornika Polskiego. Wąskotorówką dotarłam do Przeworska, skąd ruszyłam w dalszą trasę pociągiem do Szczecina. Przyszłam na świat 4 kwietnia 1934 roku w Jaworniku Polskim[1] w gminie Hyżne[2], w powiecie rzeszowskim[3]. Byłam najstarsza z sześciorga dzieci moich rodziców – Franciszka Łysiaka i Katarzyny z domu Bura. Po mnie przyszli na świat: Feliks, Stanisław, Józef, Tadeusz oraz Hanna.

                                                                       
Fot. 1. Rodzina Adeli Szczupak. Od lewej: mama Katarzyna, ostatni po prawej – tata Franciszek Łysiak. Autor fotografii nieznany. Zdjęcie wykonane przed domem w Jaworniku Polskim w latach 50. XX wieku. Zdjęcie z archiwum Adeli Szczupak.

Fot. 2. Bracia Stanisław i Feliks z siostrą Hanną. Autor fotografii nieznany. Zdjęcie wykonane przed domem w Jaworniku Polskim w 1973 roku. Fotografia z archiwum Adeli Szczupak.

Nasze rodzinne życie w Jaworniku Polskim

Moi dziadkowie, Józef i Anna Łysiak, posiadali w tamtym czasie spore gospodarstwo. Niegdyś wyruszyli, aż za ocean, do Ameryki, w poszukiwaniu lepszego losu i dodatkowego zarobku. Na gospodarstwie został mój tata. Nie pamiętam dokładnie daty ich wyjazdu, taka wiedza krążyła raczej w rodzinnych opowieściach, wiem jednak, że przesyłali mojemu ojcu pieniądze. Dzięki nim postawił dom: solidny, z bali, kryty dachówką, a nie strzechą. Wnętrze składało się z sieni, kuchni, izby i komórki, a pod wspólnym dachem mieściła się jeszcze obora i stajnia dla koni. W pamięci utkwił mi obraz tamtych budynków – niskich, prostych, wpisanych w krajobraz wsi.

Kiedy moi dziadkowie odeszli, ojciec przejął ich gospodarstwo. Wiosną, gdy zaczynały się prace sezonowe na polu, biedna miejscowa ludność znajdowała u nas zatrudnienie. Starsi, którzy, nie obchodzili się jeszcze biegle z pieniędzmi, za przepracowane dniówki prosili o wynagrodzenie w naturze: w ziarnie, mące czy ziemniakach.

Jawornik Polski był wówczas dużą tętniącą życiem wioską[1]. W jej dolnej części znajdowało się centrum – ratusz, szkoła, kościół i gabinet lekarza. Codzienność toczyła się brukowanymi uliczkami, które wydawały mi się piękne i niezwykłe. Na okolicznych wzgórzach stały domy, rozrzucone w taki sposób, by każdy mógł gospodarować na swoim. Wśród mieszkańców wsi było także kilka rodzin żydowskich, zajmujących się handlem. A gdy potrzeba było większych zakupów, wybierano się wąskotorówką do pobliskiego Dynowa[2].

Czas okupacji

Moja edukacja rozpoczęła się wraz z wybuchem drugiej wojny światowej. Niemcy od razu zamknęli szkołę. W Jaworniku Polskim oprócz zorganizowania tajnego nauczania na szczeblu podstawowym istniał także komplet na szczeblu gimnazjalnym[1]. Okupanci zabronili także miejscowym uczęszczać do kościoła.  

Tamte czasy naznaczone były wielkimi utrudnieniami. Najdotkliwsze były kontyngenty. Obowiązkowymi dostawami objęto mleko i jego przetwory, a także zboże, ziemniaki oraz zwierzęta gospodarskie. Ludzie żyli w strachu, zastraszeni przez okupanta, dlatego posłusznie oddawali, wyznaczane produkty i inwentarz.

Na terenie gminy Niemcy utworzyli przejściowe getto dla ludności żydowskiej[2]. W Rzeszowie z kolei swoją siedzibę miało gestapo[3]. Pewnego dnia, nad ranem, do Jawornika Polskiego przyjechali Niemcy. Nagle rozległy się strzały. W tamtym czasie często zdarzały się donosy. Wystarczyło, że ktoś przechowywał Żyda, kara była jedna śmierć.

Brat mojej mamy, Janek oraz siostra Marysia, zostali w czasie wojny wywiezieni na przymusowe roboty. Trafili w okolice Binowa[1], po zachodniej stronie Odry. Po wojnie osiedlili się w podszczecińskich Żydowcach[2].

Historia teścia

Teść Antoni Szczupak, urodził się w 1880 roku. Pochodził z przysiółka Nowy Świat koło wsi Ruda[1], które dziś stanowi przedmieście Wielunia.

Jeszcze przed wybuchem I wojny światowej, znalazł zatrudnienie w żwirowni pod Wieluniem, u pewnego Żyda.

Z tego okresu w naszym rodzinnym archiwum zachowały się wszystkie jego dokumenty między innymi – akt urodzenia, sporządzony w języku rosyjskim.                                          

Fot. 3. Akt urodzenia Antoniego Szczupaka. Zdjęcie z archiwum Adeli Szczupak.

Antoni, co ciekawe biegle posługiwał się językiem rosyjskim, a także potrafił komunikować się w jidysz. W późniejszym okresie, przez długie lata pracując w Niemczech, nauczył się języka niemieckiego, choć wyłącznie w mowie. Trzeba jednak nadmienić, że był człowiekiem niepiśmiennym.

W 1905 roku Antoni ożenił się z Marianną Paruch. Ich pierwsze dzieci przyszły na świat jeszcze w czasach zaboru.  

Fot. 4. Akt ślubu Antoniego i Marianny z domu Paruch. Zdjęcie z archiwum Adeli Szczupak.          
                                                                          Wkrótce po ślubie oboje udali się za pracą na Pomorze Zachodnie. Przez wiele lat pracowali na roli w majątku Staffelde, położonym w pobliżu dzisiejszego przejścia granicznego Gryfino–Mescherin. Tam rodziły się ich kolejne dzieci.

Za zarobione w Niemczech pieniądze „Reichsmarki”, po II wojnie światowej zamierzali nabyć opuszczony majątek pożydowski, we wsi Ruda. Gdy jednak nie udało się go kupić, udali się do Szczecina. Początkowo mieszkali w hotelu, jeżdżąc po okolicy i szukając własnego miejsca. Nie wiedzieli wówczas, jak szybko ich oszczędności stracą na wartości. Do końca życia przechowywali te bezwartościowe już pieniądze w walizkach, schowanych pod łóżkiem.

Majątek w Staffelde, w którym pracowali, dziś już nie istnieje – zniknął pałac i zabudowania gospodarcze. Po II wojnie światowej teren ten początkowo przyznano Polsce, a wieś otrzymała nazwę Jeżewo. Jednak w wyniku powojennej korekty granic miejscowość ponownie znalazła się w granicach Niemiec[1].

Historia wojenna mojego męża

W tym miejscu chcę się podzielić jeszcze jedną, niezwykle ważną dla naszej rodziny historią. Mój mąż, Jan Szczupak, urodzony w 1928 roku jako czternastoletni chłopiec przyjaźnił się z Edwardem, synem Marii Mikołajczyk, która była siostrą jego taty Antoniego Szczupaka.  Obaj wychowywali się w Rudzie koło Wielunia u krewnych. W tym czasie ich rodzice przebywali na robotach w Niemczech. Pewnego dnia zostali posądzeni przez volksdeutscha o nazwisku Cieślak, o zniszczenie ogrodzenia na pastwisku. W wyniku tego zdarzenia uciekły mu konie. Mężczyzna niezwłocznie udał się do siedziby Gestapo, twierdząc, że Polacy zrobili to celowo. Sprawa została potraktowana bardzo poważnie, obu chłopców zatrzymano w areszcie i postanowiono skierować ich do obozu koncentracyjnego. Nikt nie przejmował się ich niewinnością.

Helena Macioszek, z domu Szczupak – siostra mojego późniejszego teścia Antoniego, otrzymała od rodziny dramatyczny list z prośbą o pomoc. Jej mąż, Józef Macioszek, był Ślązakiem, a co za tym idzie obywatelem III Rzeszy. W czasie drugiej wojny światowej wcielono go do Wehrmachtu, gdzie służył jako mechanik na froncie wschodnim.

Helena poprosiła męża o pomoc. Józef wspólnie ze swoim dowódcą napisali pismo do władz obozu z prośbą o zwolnienie młodocianych chłopców i skierowanie ich na roboty przymusowe. Równocześnie właściciel majątku w Staffelde, gdzie od lat pracowała rodzina Szczupaków, zwrócił się do Gestapo z prośbą o przydzielenie mu siły roboczej. Dzięki wsparciu Józefa Macioszka, Jan i Edward trafili nad Odrę i zapewne tylko w ten sposób uszli z życiem.

Mój przyszły mąż w Niemczech, zajmował się wołami i orką. Zwierzęta te były bardzo silne, powolne i niezwykle uparte. Pewnego razu jeden z wołów położył się i nie chciał ciągnąć pługa. Janek postanowił uciąć kija i siłą zmusić zwierzę do pracy. Całemu zdarzeniu przyglądał się pewien policjant i zaczął strasznie krzyczeć na chłopaka. Przerażony Janek uciekł i przy pomocy krewnych schował się. Na miejsce szybko przyjechała policja. Zebrano wszystkich zatrudnionych w majątku robotników przymusowych i zażądano wydania „złoczyńcy”, grożąc rozstrzelaniem wszystkich. Niektórzy zaczęli szturchać Janka, aby się ujawnił.

Chłopak nie chciał jednak tego zrobić. Zapewne sprawa zakończyłaby się tragicznie, gdyby nie niespodziewany alarm przeciwlotniczy. Za jego sprawą policjanci natychmiast odjechali, a później nikt do sprawy nie wracał.

Mąż, teściowie i szwagierki nieraz wracali do tej historii, zawsze podkreślając, że bez pomocy Józefa Macioszka straciliby syna i wnuka. Wiem, że Józef Macioszek dzięki swoim pismom i osobistym staraniom (w trakcie przepustek z frontu jeździł z zainteresowanymi do niemieckich urzędów), uratował w czasie wojny życie wielu Polakom.

Po 1945 roku z żoną przyjechał na „Zachód” i osiadł w Dobrej Nowogardzkiej. Niestety, gdy rozstał się ze swoją małżonką, musiał szukać nowego mieszkania i pracy. Oczywiście rodzina Szczupaków, nie zapomniała mu okazanej w czasie wojny pomocy i zaprosiła go do Binowa. Na miejscu nikt nie wypominał mu służby w Wehrmachcie ani niemieckiego pochodzenia.

Znalazł zatrudnienie u jednego z gospodarzy – sadownika. Wcześniej pracował tam mężczyzna z centralnej Polski, który postanowił ponownie przybyć do Binowa, aby zarobić na chleb. Między robotnikami dochodziło do częstych niesnasek. Pewnego razu ten mężczyzna zaproponował wspólne spożywanie alkoholu „na zgodę”. Okazją do tego miały być imieniny Józefa. Spotkanie zakończyło się jednak tragicznie, Macioszek stracił życie od uderzenia młotkiem. Dla zatuszowania zbrodni, sprawca zawinął ciało w dywan i ukrył je w stercie obornika, a narzędzie zbrodni wrzucił do zbiornika z gnojówką. Mężczyzna, który rzekomo chciał się godzić z Józefem, rozpowiadał wszystkim po wsi, że Macioszek wyjechał, co było oczywiście kłamstwem. 

Kilka dni później syn gospodarza, Jan, wybierał się na ryby. Udał się więc do sterty obornika, aby nakopać robaków. Wbijając szpadel, natrafił na twardy opór. Zaintrygowany tymi trudnościami postanowił zobaczyć, co za przedmiot kryje się w ziemi. Zaczął odgarniać ziemię i natrafił na dywan z własnego domu. Chwilę później dokonał makabrycznego odkrycia – odnalazł ciało Józefa Macioszka. Sprawca przyznał się do winy. Józef został pochowany na cmentarzu w Binowie. Do dziś moja rodzina troszczy się o jego grób, pamiętając o pomocy, jaką okazał nam w czasie wojny.

Śmierć Edka

W naszej rodzinie istnieje pewna smutna historia, którą chcę wam opowiedzieć.

We wrześniu 1945 roku siostra mojego męża, Marianna Mikołajczyk, wraz z mężem Franciszkiem pojechali do Wielunia po ziemniaki do jedzenia i sadzeniaki na następny rok.

Ich dzieci Krysia oraz Edek zostali sami w domu w Binowie. Siedzieli w kuchni, obierając ziemniaki, gdy odwiedził ich syn sąsiada.

Przy ścianie stała oparta, naładowana broń. W tamtych czasach nikogo to nie dziwiło, ludzie trzymali w domach broń, bo czasy były niebezpiecznie, po wojnie sporo uzbrojenia pozostało po obu walczących armiach. W trakcie rozmowy przybyły chłopak zauważył oparty karabin, podniósł go i uniósł w górę. Edek od razu poprosił, aby odłożył broń na miejsce, tak będzie bezpieczniej. On jednak nie posłuchał. Nacisnął spust i strzelił prosto w głowę Edwarda. 

Fot. 5. Grób Edwarda Mikołajczyka na cmentarzu w Binowie. Zdjęcie z prywatnego archiwum Adeli Szczupak.

Przestraszony sprawca uciekł natychmiast z miejsca zdarzenia. Kto wie – być może ludzie sami wymierzyliby mu sprawiedliwość, gdyby został schwytany. Ślad po synu sąsiada zaginął, nikt nie wie, co się z nim później stało.

Na drodze wracającej z Wielunia Marianny Mikołajczyk stanął przechodzień i powiedział „W Binowie jest pierwszy polski grób”. Kobieta nie przypuszczała, że chodzi o jej własnego syna.

Moje życie w Binowie

Ze wspomnień rodzinnych wiem, że Binowo, wskutek działań wojennych, było mocno okopane i zbite. W marcu 1945 roku przebiegało tędy natarcie na Szczecin–Dąbie[1].

Po wojnie ludzie opowiadali, że bydło, pozostawione przez Niemców zostało szybko zarekwirowane przez Rosjan. Miejscowi, pomimo grożącego im ryzyka, chowali przed „ruskimi” pojedyncze sztuki zwierząt, wierząc, że przydadzą się w lepszych czasach.

W wielu domach, jak już wcześniej wspominałam, kryła się broń. Służyła do kłusownictwa i samoobrony. Strzelaniny w tamtych czasach nie należały do rzadkości. Oprócz broni, żołnierze dwóch armii pozostawili po sobie mnóstwo amunicji. Dzieci, zwłaszcza chłopcy, lubili „zabawy w wysadzanie”, nie zdając sobie sprawy z grożącego im niebezpieczeństwa.

Do Binowa przyjeżdżali ludzie z całej Polski, aby rozpocząć tu swoje nowe życie. Początkowo we wsi mieszkali jeszcze pojedynczy Niemcy. W okolicy było wiele jezior, wtedy mało znanych[1]. We wsi nie zachował się okazały pałac, który został po wojnie rozszabrowany przez miejscowych.

W 1950 roku rozpoczęłam swoją podróż, wyjeżdżając z Jawornika Polskiego. Wąskotorówką dotarłam do Przeworska, skąd ruszyłam w dalszą trasę pociągiem do Szczecina. Ostatni etap drogi, do Żydowiec, gdzie mieszkał brat mamy Jan Bury z żoną, pokonałam pieszo. Pamiętam, że początkowo wraz z krewnymi ciężko pracowaliśmy w lesie przy wycince drzew i przecinaniu dłużycy przed załadunkiem. Podobno cały ten towar trafiał do ZSRR. Robiliśmy także przy obróbce i czyszczeniu cegły, którą następnie również wywożono. W późniejszym okresie znalazłam zatrudnienie w Wiskordzie[2]. Ciężko pracowałam, a dodatkowo w niedzielę chodziłam na obowiązkowe czyny społeczne. Powiem krótko – nie było niedzieli, nie było święta.

Pewnego dnia wybrałam się z koleżanką pieszo z Żydowiec nad jezioro w Binowie. Kiedy przechodziłyśmy przez wieś, ujrzałam z daleka mężczyznę w mundurze, idącego w naszą stronę. Koleżanka w pewnej chwili powiedziała „Przygląda się tobie!”. Odpowiedziałam z uśmiechem: „Zostanie moim mężem”. I tak też się stało. Wyszłam za Janka w 1952 roku.                                                                   

Fot. 6.  Jan Szczupak, mąż Adeli Szczupak. Autor i miejsce nieznane. 1948 rok. Zdjęcie z prywatnego archiwum Adeli Szczupak.


 W tamtym okresie do Binowa na koniu przyjechał porucznik Zygmunt Ślebioda. Zwierzę, które mu towarzyszyło, straciło oko w czasie wojny. Janek odkupił od wojskowego konia maści bułanej, nie wiedząc jeszcze, ile przygód będzie go to kosztowało. Nazwał go Łysek. Koń ten darzył szacunkiem wyłącznie osoby w mundurze. Gdy zobaczył żołnierza, pozostawiał wszystko i posłusznie szedł za nim. Jeśli obok siebie stały dwie osoby, w tym jedna w mundurze, Łysek wykonywał polecenia tylko „wojskowego”. Był też nauczony frontowego instynktu – na odgłos strzałów natychmiast kładł się na ziemi, nawet w czasie orki w polu. Kiedy robiło się cicho, wstawał i wracał do pracy.

Ludzie często przychodzili, aby wypożyczyć Łyska do pracy, takie były czasy, każdy każdemu pomagał. Pewnego razu przyszedł syn sąsiadów, Stanisław. Chciał samodzielnie wyprowadzić Łyska ze stajni, lecz koń niespodziewanie go kopnął. Staszek uciekł za stodołę, a koń położył się na mokrej ziemi i długo na niej tarzał. Dopiero gdy Staszek założył wojskowy mundur i podszedł do konia, Łysek uspokoił się i posłusznie ruszył do pracy.

Innym razem mój mąż wziął wóz i ruszył z Łyskiem do Szczecina. Ku jego zdumieniu koń sam uwolnił się z uprzęży, zostawił furmankę gospodarza i powrócił do Binowa, jak przysłowiowa „panna za mundurem”                                                                  

           Fot. 7. Mieszkańcy Binowa. Pierwsza z lewej – Marianna Szczupak z domu Paruch, teściowa bohaterki. Autor fotografii nieznany. Binowo, lata 40. XX wieku. Zdjęcie z prywatnego archiwum Adeli Szczupak.

Cyganka prawdę ci powie

Mój szwagier Stanisław Szczupak, miał w Binowie swoje gospodarstwo. Jego żona Regina była mi bliska, przyjaźniłyśmy się przez całe życie.

Pewnego razu Stasiek wyruszył wozem do Szczecina na Plac Tobrucki, gdzie odbywało się targowisko. Szczęśliwie sprzedał wszystkie produkty rolne i zarobił trochę grosza. Gdy już się pakował i chciał wracać do domu, zaczepiły go Cyganki, oferując wróżby. „No dobrze, to sobie powróżę – zdecydował”. Za wróżbę trzeba było zapłacić, za każdą następną wiadomość również, a mimo to ciekawość tylko się wzmagała.

Zaślepiony, oddał im wszystko, co utargował. Jedna z kobiet, była matką karmiącą, dziecko miała przywiązane w chuście. Kiedy szwagier, zorientował się, że został oszukany i nie ma już pieniędzy, chwycił Cygankę „za chabety”. Wtedy ona nagle wyciągnęła pierś i ochlapała go mlekiem po oczach. Chłop przez chwilę nic nie widział, a kobieta w tym czasie uciekła. Cała wieś długo się z niego śmiała, jak dał się sprytnie podejść.

Zakończenie        

Doczekaliśmy się z mężem sześciorga dzieci. Najstarszy był Władysław, później w kolejności Henryk, Jan, Wiesia, Krysia i najmłodszy Czesław.  

                                                                       

Fot. 8. Adela Szczupak z synem Czesławem i mężem Janem. Autor fotografii nieznany. Binowo, 1977 r.


Przez długie lata ciężko pracowałam, we własnym gospodarstwie, a także w Spółdzielni Rolniczej w Binowie, gdzie zajmowałam się hodowlą świń, owiec oraz byków na opas. Doceniano mnie za pracowitość i sumienne wykonywanie obowiązków.                                                          


Fot. 9. Adela Szczupak. Autor fotografii nieznany. Binowo, 2023 r. Zdjęcie z archiwum Adeli Szczupak.

W budynku, w którym kiedyś trzymano byki, a o które się troszczyłam, dziś mieści się ośrodek kultury i sztuki. Kiedy zaproszono mnie na jego otwarcie, byłam bardzo wzruszona.

Zawsze lubiłam czytać książki, tę pasję dzieliłam wraz z mężem. Mam sporą biblioteczkę, a wiele książek opatrzonych jest osobistymi wpisami od autorów między innymi od pani Sylwii Trojanowskiej.

Upłynęło już siedemdziesiąt pięć lat od dnia, gdy wysiadłam z wagonu na dworcu w Szczecinie–Dąbiu. Nigdy nie zapisałam się do partii, nie miałam z nikim zatargów.  Wiara w Boga zawsze była i jest dla mnie oparciem.

Rodzice taty mieszkali w Ameryce. Najmłodsza siostra Hanka również tam przebywała. Niedawno odwiedziła mnie po latach i to spotkanie sprawiło mi ogromną radość.

Autorzy publikacji dziękują Panu Czarkowi Szczupakowi z Marwic za udostepnienie rodzinnych materiałów oraz za wartościowe uwagi zgłoszone na etapie przygotowywania artykułu.

***********************************************************************

 Wspomnień Pani Adeli Szczupak z Binowa wysłuchali autorzy publikacji Michał Dworczyk i Andrzej Krywalewicz w grudniu 2024 roku.


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszego artykułu nie może być powielana ani rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (elektroniczny, mechaniczny), włącznie z fotokopiowaniem oraz kopiowaniem przy użyciu wszelkich systemów bez pisemnej zgody autorów.



[1] Na zachodnim brzegu jeziora (Jarząbki), do 1945 roku stała tu restauracja turystyczna (Seeblick), po której pozostał jedynie fragment fundamentu i piwnica. Jeszcze w latach 80-tych znajdowała się tu plaża z pomostem. Szlak Artyleryjski (Szczecin Podjuchy – Binowo)”, Wędruj z Nami.pl, https://wedrujznami.pl/P-Y-ZS/ZGR-056, (dostęp: 10 września 2025).

[2] Wiskord, Wikipedia, wolna encyklopedia, https://pl.wikipedia.org/wiki/Wiskord, (dostęp: 10 IX 2025).


[1] Mimo silnego wsparcia artylerii i lotnictwa kolejne natarcie sowieckie nie przynosi sukcesu, bo Niemcy wprowadzają świeże siły. Najcięższe walki trwają w okolicy Chlebowa i Binowa, gdzie czerwonoarmiści odpierają atak 25. Dywizji Pancernej. Zob. M. Ręmbas, G. Ciechanowski, Bitwa o Szczecin. Dzień po dniu, Instytut Pamięci Narodowej – Oddział w Szczecinie, Szczecin 2019, s. 37. 


[1] Początkowo wieś włączono po II wojnie światowej do Polski, ale w trakcie delimitacji granicy dokonano kilkunastu zmian w jej przebiegu. Wówczas w zamian za włączenie do Polski 76.5 ha ze stacją wodociągów obsługującą Świnoujście, odstąpiono władzom NRD teren o podobnej powierzchni z wsią Tafelek. Staffelde, Wikipedia, wolna encyklopedia, https://pl.wikipedia.org/wiki/Staffelde, (dostęp: 10 września 2025).                                                              


[1] Ruda (powiat wieluński), Wikipedia, wolna encyklopedia, https://pl.wikipedia.org/wiki/Ruda_(powiat_wielu%C5%84ski), (dostęp: 10 września 2025).


[1] Binowo, Wikipedia, wolna encyklopedia, https://pl.wikipedia.org/wiki/Binowo,(dostęp: 9 września 2025).

[2] Żydowce, Wikipedia, wolna encyklopedia, https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BBydowce

(dostęp: 9 września 2025).


[1] Folder informacyjny Gmina Jawornik Polski, Urząd Gminy Jawornik Polski, 2010, s. 2. Zob. https://gminajawornikpolski.pl/wp-content/uploads/2021/09/Folder_Gmina_20_08_2010.pdf, (dostęp: 9 września 2025).

[2] W czerwcu 1942 roku Niemcy utworzyli getto dla żydowskich mieszkańców. Przebywało w nim około 400 Żydów. W lipcu 1942 roku zostali oni wywiezieni do getta w Rzeszowie, a stamtąd do obozu zagłady w Bełżcu i tam zamordowani. Zob. Wiskord, Wikipedia, wolna encyklopedia, https://pl.wikipedia.org/wiki/Wiskord

 (dostęp: 10 września 2025).

[3] Pierwsza placówka gestapo została założona tuż po wkroczeniu okupantów do miasta we wrześniu 1939 roku jako placówka tymczasowa, a później przemianowana na stałą. Pierwszym jej szefem był SS-Untersturmfürer Schubert, po nim, aż do 29 maja 1940 roku funkcję tą pełnili różni ss-führerkowie do czasu, kiedy rzeszowskie gestapo objął 45-letni SS-Hauptsturmführer i komisarz kryminalny Hans Mack i stanowisko to pełnił do końca okupacji Rzeszowa. Zob. Marek Czarnota, „Gestapo w Rzeszowie”, w: Rzeszowskie historie i historyjki, Serwis informacyjny Urzędu Miasta Rzeszowa – erzeszow.pl. Zob. https://erzeszow.pl/516-historia/8375-rzeszowskie-historie-i-historyjki/8385-gestapo-w-rzeszowie.html, (dostęp 09 września 2025 r.)


[1] W 1931 roku w Jaworniku zlokalizowano Urząd Pocztowy i Spółdzielnie Mleczarską, która w latach 1937-1938 wybudowała zakład mleczarski. W tym okresie również założono Spółdzielnie Spożywców „Jedność”. Zob. Folder informacyjny Gmina Jawornik Polski, Urząd Gminy Jawornik Polski, 2010, s. 2. Zob. https://gminajawornikpolski.pl/wp-content/uploads/2021/09/Folder_Gmina_20_08_2010.pdf,

 (dostęp: 9 IX 2025).

[2] Paweł Tworek (Powiatowy Zarząd Dróg w Przeworsku), „Historia Przeworskiej Kolei Dojazdowej”. Zob. https://kolejka-pogorzanin.pl/historia/, (dostęp: 9 września 2025)


[1] Jawornik Polski, Wikipedia, wolna encyklopedia. Zob. https://pl.wikipedia.org/wiki/Jawornik_Polski

 (dostęp: 17 maja 2025).

[2] Hyżne (gmina), Wikipedia, wolna encyklopedia. Zob. https://pl.wikipedia.org/wiki/Hyżne_(gmina)

 (dostęp: 17 maja 2025).

[3] Powiat rzeszowski (II Rzeczpospolita), Wikipedia, wolna encyklopedia. Zob. https://pl.wikipedia.org/wiki/Powiat_rzeszowski_(II_Rzeczpospolita)

 (dostęp: 17 V 2025).

Prześlij komentarz

Nowsza Starsza