"Popiół trzeba nieść przez 40 dni, może nie na głowie, ale na pewno w sercu"


Środą Popielcowa u katolików rozpoczyna Wielki Post czyli 40-dniowy okres bezpośredniego przygotowania do Świąt Wielkanocnych.

Dlaczego w tym dniu na głowy sypany jest popiół? Czym jest środa popielcowa i czy obecny świat szanuje tę katolicką tradycję? O to nasz dziennikarz zapytał księdza Wojciecha Koladyńskiego, duchownego z parafii pw. Świętej Trójcy w Chojnie .

Czym jest środa popielcowa dla katolików? Co mówi biblia o tym dniu? 

O Środzie Popielcowej jako takiej Biblia nie mówi zupełnie nic - ale popiół jako znak pokuty, drogi nawrócenia pojawia się bardzo często w Piśmie Świętym. Wystarczy przypomnieć fragment Księgi Jonasza, który opowiada o tym, że właśnie na znak nawrócenia król Niniwy oblókł się w wór i siadł na popiele, podobnie i jego lud. Jest dość jasne, że to jedynie symbol, za którym musi pójść konkretne działania - nie można Popielca traktować jako jakiś magiczny dzień, który przez garść popiołu odmieni moje życie. Biblia bardzo wyraźnie to pokazuje - popiół, wór pokutny itp., były jedynie symbolami, które oznaczały: "wchodzę na drogę nawrócenia; chcę zmienić swoje życie" - za tym zawsze musi pójść przemiana serca, jego rozdarcie (o tym mówi pierwsze czytanie w Środę Popielcową). Katolik, który przychodzi w Popielec do kościoła i daje głowę do posypania, daje wyraźny znak - chcę zmienić swoje życie, chcę wejść na drogę nawrócenia, uznaję, że jestem grzesznikiem i bez Pana Boga sobie nie poradzę. Usłyszałem dziś słowo dominikanina, o. Pawła Krupy, że ten popiół ze Środy Popielcowej ma nie tyle mnie zakopać, co użyźnić - żebym za 40 dni mógł zakwitnąć.

Jasne jest też to, że jakakolwiek zmiana ważnych spraw w moim życiu nie przychodzi od razu, potrzeba pracy i czasu. Dlatego Środy Popielcowej nie można przeżywać jako tylko jednorazowe wydarzenie - ona rozpoczyna Wielki Post i ten popiół trzeba nieść przez te 40 dni, może nie na głowie, ale na pewno w sercu.

Jest coś zdumiewającego w tym, że w Polsce, która duchowo słabnie i w której coraz mniej ludzi uczestniczy w życiu Kościoła, Środa Popielcowa jednak przyciąga tłumy. To może być oczywiście wyraz pewnej tradycji, przyzwyczajenia - ale mam jednak nadzieję, że dla wielu ten dzień znaczy coś więcej; że jest to naprawdę kolejna próba, żeby w życiu coś drgnęło, żeby na nowo Pana Boga do życia zaprosić.

Czy współczesny świat szanuje i odchodzi tradycje wielkiego postu? 

Świat jest dziś na tyle głośny i kolorowy, że granica pomiędzy karnawałem a postem się niemal zupełnie zatarła. I to jest prawdziwe wyzwanie dla katolików - kiedy świat nie pomaga mi przeżywać postu, to muszę jeszcze więcej dać od siebie. I warto jest szukać nowych dróg do przeżywania Wielkiego Postu - odmówić sobie może nie słodyczy, ale facebooka albo nie narzekać. Warto też "zainwestować" w jakieś pozytywne postanowienie - np. więcej się uśmiechać, mówić dwa komplementy dziennie, raz w tygodniu pomóc komuś "po cichu". Zarówno wyrzeczenia, jak i te "dodatkowe" dobre uczynki to nie muszą być wielkie sprawy - nawet drobiazgi będą pomagały Wielki Post przeżywać i samemu mi uświadomią, że przeżywam czas świąteczny, czas łaski. Skoro świat o tym mi nie przypomni, to dobrze żebym sam sobie o tym przypominał. Takie "Boże drobiazgi" niezwykle rozjaśniają życie, dają dużo wewnętrznej wolności i spokoju, a przede wszystkim mogą pomóc odnaleźć Pana Jezusa. Bo i Środa Popielcowa, i cały Wielki Post mają to za główny cel - pomóc znaleźć mi na nowo Pana Boga. I zrozumieć, że nie ode mnie, ale od Niego wszystko zależy.

Na zdj. ks. Wojciech Koladyński (fot. facebook).

Prześlij komentarz

Nowsza Starsza