Sprzedany majątek po ojcu i brak zachowku dla brata - sprawa skończyła się w sądzie


W praktyce często zdarzają się sytuacje gdy osoba, która zobowiązana jest oddać pieniądze nie chce tego zrobić. Ponadto wyzbywa się swojego majątku tak aby wierzyciel nie mógł skutecznie dochodzić swoich praw. Jednym z rozwiązań jest skarga pauliańska. Z takie powództwa postanowił skorzystać Pan Arkadiusz, który sprawę odzyskania zachowku, postanowił nagłośnić.

Pan Arkadiusz opowiadając nam swoją historie ma na celu, uświadomienie innych, że mimo iż proces opierający się na skardze paulińskiej jest mocno wymagający, warto przejść przez niego i domagać się swoich roszczeń. - czytamy na portalu gryfino24.info

Zmarły w 2011 roku ojciec Pana Arkadiusza posiadał spory dorobek: grunty, działki rekreacyjne, budynki i sklepy. Sytuacja rodzinna Pana Arkadiusza nie należała do najlżejszych. W domu rodzinnym ojciec znęcał się psychicznie i fizycznie nad matką, pnąc się jednocześnie na wyżyny kariery zawodowej. Liczne związki ojca z wieloma partnerkami, sprawiły, że Pan Arkadiusz szybko posiadł przyrodnie rodzeństwo, jednym z nich był Pan Marcin.

"Marcin od samego początku był wychowywany w przeświadczeniu, że cały majątek jest jego, a my, jego przyrodni bracia nie jesteśmy jego żadną rodziną.
W 2000 roku ojciec zaczął chorować, w 2005 stwierdzono nowotwór, pod ciężarem diagnozy zaczął wyprzedawać majątek, po części za namową swojej nowej partnerki. My do niczego nie mieliśmy dostępu. Do śmierci ojca nasze relacje ograniczały się do kłótni i złośliwości.

Ojciec na rok przed śmiercią postanowił zawrzeć związek małżeński. Jak tłumaczył: zawsze to żona będę miał opiekę. Ona, po prostu postawiła mu warunek - ślub za majątek i opiekę, mój ojciec uległ.
Kiedy zmarł ojciec, po pogrzebie mój brat Marcin oświadczył że musimy się spotkać i omówić testament. Zgodziłem się, czekałem. Mejlowo, któregoś dnia otrzymałem informację, że brat przyjął spadek, a żona ojca odrzuciła w całości. Zaniepokoiło mnie to i trochę zdziwiło, gdyż nic wcześniej nie wiedziałem, a tu taka wiadomość . Brat unikał kontaktu, nie odzywał się, zapadł się pod ziemie.
Zacząłem znacznie bardziej interesować się sprawą, robić rozeznanie. Ustaliłem, że brat wcześniej otrzymał darowizny, które również wchodzą w skład masy spadkowej. Wtedy rozpoczęła się walka z wiatrakami.

Kiedy brat dowiedział się, że mam zamiar dochodzić swoich praw odezwał się i zaproponował ugodę na którą przystałem. Zobowiązał się wówczas do zapłaty części należnej mi kwoty, kiedy tylko otrzyma zapłatę za nieruchomość w Steklnie, którą sprzedał obecnej stronie postępowania. Obietnice jednak, nie miały pokrycia, postanowiłem wystąpić do Sądu. Po uzyskaniu nakazu  brat w dalszym ciągu się nie odzywał, postanowiłem oddać tytuł wykonawczy do komornika, po pewnym czasie umorzono je, stwierdzając niewypłacalność. To właśnie był jeden z warunków złożenia skargi paulianskiej, drugim było nie uwzględnienie mnie w testamencie. Po przeprowadzeniu wszelkich procedur doprowadziłem do sporządzenia i złożenia pozwu w Sądzie Rejonowym w Gryfinie."
- wypowiada się na łamach portalu gryfino24.info Pan Arkadiusz

Historia Pana Arkadiusza wywołuje wiele skrajnych emocji i jest jedną w morzu spraw tego typu. Mimo skomplikowanej sytuacji rodzinnej i zawiłości w związku z majątkiem bohater artykułu jest w trakcie procesu sądowego. Spełnił bowiem przesłanki do złożenia pozwu, na podstawie skargi pauliańskiej i ma dużą szansę na wygraną. Mimo, że proces nie należy do najłatwiejszych, jest w stanie gwarantować Panu Arkadiuszowi uzyskanie swoich roszczeń.

Wierzyciel, który chce skorzystać z instytucji skargi pauliańskiej musi wszcząć postępowanie przed Sądem. Pozwać należy dłużnika albo osobę trzecią, która zawarła umowę z dłużnikiem. Na wytoczenie powództwa przed Sądem, w trybie skargi pauliańskiej, wierzyciel ma 5 lat od dnia dokonania czynności. Po upływie tego terminu skorzystanie ze skargi pauliańskiej jest niedopuszczalne.

Autor. Jarosław Iżak, Dorota Nowak
Źródło: gryfino24.info
fot. Dorota Nowak

Prześlij komentarz

Nowsza Starsza