Sportowe Talenty. Karol Wierzbiński: Gdy dołączyłem do Stilonu, tak naprawdę wszystko się zmieniło


Nasz dział sportowy zaprasza na kolejną rozmowę w ramach cyklu Sportowe Talenty. Tym razem naszym bohaterem będzie piłkarz Karol Wierzbiński, o którego transferze z Trzcińska-Zdroju do Gorzowa Wielkopolskiego pisaliśmy latem 2018 roku. 

W wieku zaledwie 16 lat piłkarz zdecydował się na przejście z lokalnego klubu do Stilonu Gorzów Wielkopolski.

Witam. Pierwsze pytanie: jak się czujesz w mieście Gorzów i w samej drużynie?

– W Gorzowie czuję się bardzo dobrze. Jest to miasto, które gwarantuje wiele nowych perspektyw. Można tam spełniać swoje różne cele i rozwijać zainteresowania. Drużyna w Gorzowie to moja druga rodzina. Spędzamy bardzo dużo czasu razem, nie tylko na treningach, ale również w szkole. Jesteśmy dzięki temu bardzo zintegrowani. Czuję się w niej znakomicie.

Jak po kilku miesiącach oceniasz swój transfer do obecnej drużyny?

– To na pewno wielki krok dla mnie. Były to miesiące świetnej przygody, która nie każdemu się zdarza. Jestem z transferu bardzo zadowolony. To jedna z lepszych rzeczy, która napotkała mnie w przygodzie z kopaniem piłki.

Opowiedz nam, jak wyglądała Twoja przygoda z futbolem od momentu dołączenia do Stilonu.

– Gdy dołączyłem do Stilonu, tak naprawdę wszystko się zmieniło. Zobaczyłem, jak wyglądają treningi w prawdziwym klubie piłkarskim. Było to dla mnie coś nowego – w moim poprzednim klubie trening odbywał się dwa lub trzy razy w tygodniu, a w obecnym klubie od poniedziałku do piątku plus takie rzeczy, jak siłownia i aerobik. Zobaczyłem też wiele super boisk i rozegrałem mecze z wieloma znaczącymi coś w Polsce zespołami.

Czy zostałeś dobrze przyjęty przez miejscowych piłkarzy?

– Przez miejscowych piłkarzy zostałem przyjęty dobrze. Na początku wiadomo, jest trudno, nikogo nie znasz i nikt cię nie zna. Czujesz się niepewnie, ale z czasem to wszystko się zmienia.

Dasz jakieś wskazówki dla początkujących zawodników?

– Wskazówek jest wiele, ale dla mnie taką najważniejszą jest to, żeby nigdy się nie poddawać, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał podciąć ci skrzydła, ale tylko ty wiesz, ile możesz z siebie dać i do czego dojść. A uwierzcie mi, jeżeli będziecie wierzyć i pracować nad tym, co sobie postanowicie, i nie poddacie się, to uda się prędzej czy później.

Czym różni się Centralna Liga Juniorów od naszych lokalnych rozgrywek?

– Centralna Liga Juniorów różni się pod wieloma względami od tutejszych lokalnych rozgrywek. Takie diametralne zmiany, jakie można zobaczyć, to płyty boisk, na których rozgrywane były mecze, bardzo dobrze wyszkoleni sędziowie i też jednak ten stres, który towarzyszy meczowi, jest całkiem inny. Na mecze jechaliśmy kilka godzin i ta chęć wygranej, żeby wracać z humorem do domu i z trzema punktami, była bardzo duża. Wiadomo, poziom zespołów grających tam jest bardzo wysoki. Nie ma tam zespołów słabych.

Kto był Twoim pierwszym trenerem w Trzcińsku-Zdroju?

– Moim pierwszym trenerem był Jacek Limanówka. Trenował mnie jako małego chłopaka niedługi czas, ale później nasze drogi również się spotkały (początki grania w seniorach Orła Trzcińsko-Zdrój). Do moich takich pierwszych trenerów zaliczam również Andrzeja Wojciechowskiego. Był moim trenerem w trampkarzach, juniorach i też później w seniorach Orła Trzcińsko-Zdrój. Wiele lat przygotowywał mnie do grania i za to mu bardzo chciałbym podziękować. Co ciekawe, rozegrałem z nim również kilka meczy, reprezentując barwy MKS Orzeł Trzcińsko-Zdrój.

Na jakiej pozycji czujesz się na boisku najlepiej?

– Najlepiej czuję się na pozycji prawego bocznego obrońcy, ale również bardzo dobrze na pozycji prawego skrzydłowego. Była to moja pozycja, która towarzyszyła mi bardzo długi czas w moim miejskim klubie.

Stilon Gorzów to klub, który powstał już w 1947 roku. Na swoim koncie ma sporo osiągnięć. Czy miałeś jakieś obawy przed transferem do tej drużyny?

– Wiadomo, miałem obawy przed przejściem do takiego zespołu. Jestem chłopcem z małej miejscowości i trochę bałem się, jak tam będzie, czy dam sobie na pewno radę. Nigdy wcześniej nie próbowałem w jakimś większym zespole piłkarskim, tylko od lat w mojej miejscowej drużynie, lecz wszystko się ułożyło i jest po mojej myśli.

Ile bramek strzeliłeś do tej pory?

– Bramek na treningach na pewno strzelam wiele, ale w meczu ligowym nie trafiłem jeszcze żadnej. Może trochę też jest to spowodowane tym, że gram na obronie i raczej moim zadaniem jest bronić zespół od tyłu, żeby tych bramek nie tracić.

Kto jest Twoim piłkarskim idolem?

– Tak szczerze, to nie mam żadnego piłkarskiego idola. Interesują mnie różni zawodnicy. Staram się od każdego czerpać elementy przydatne mi w grze.

Dziękuję za wywiad i życzę powodzenia w 2019 roku.

– Dziękuję bardzo. Mam nadzieję, że już niedługo będziemy mogli przeprowadzić kolejny. Chciałbym dodać na końcu, że bardzo dziękuję mojej rodzinie, która wspierała mnie i wspiera w spełnianiu moich marzeń, i mojej dziewczynie, która zawsze pomagała mi w trudnych momentach. Są to osoby, które zawsze we mnie wierzą.

Czytaj również Sportowe Talenty. Wiktoria Wiergowska: wybór karate jest czystym przypadkiem.

Poszukujemy sportowych talentów, ludzi z marzeniami i celami! Chętnie z Wami porozmawiamy, zapraszamy do kontaktu na adres: redakcja@chojna24.pl
Redakcja

Prześlij komentarz

Nowsza Starsza