Przepłynął dookoła ziemię. Podróż kapitana Marka Zimowskiego trwała 20 miesięcy [foto]


Kapitan żeglugi jachtowej Marek Zimowski przepłynął dookoła ziemię. Jego podróż trwała przez 20 miesięcy i rozpoczęła się w 2018 roku. Czemu piszemy o wydarzeniu związanym ze Świnoujściem? Ponieważ jego córka to od wielu lat mieszkanka Chojny. 

Jacht "Stary Bocian III" dotarł to Świnoujścia w poniedziałek 1 czerwca. W związku z obecną sytuacją epidemiologiczną kapitana przywitała straż graniczna i musiał on odbyć izolację.


Pan Marek skończył Szkołę Morską w Świnoujściu. Pływał na statkach dalekomorskich, miał również własny kuter rybacki. Gdy przeszedł na emeryturę z pieniędzy za kutry kupił jach i zaczął realizować swoje marzenia.



- Jego całe życie zawodowe wiąże się w wodą. Swoje pierwsze rejsy odbywał na dalekomorskich statkach i wtedy nie było Go nawet powyżej 6 miesięcy. Później jako armator i szyper kutrów rybackich wypływał na okres od kilku do kilkunastu dni, czasami dłużej. Kilka dni był na lądzie i znowu wypływał. Bywały lata gdzie na 365 dni w roku 300 dni spędził na morzu. Około 30 lat temu tata zakupił jacht i od tamtego czasu rozpoczęła się dla Niego jak i dla całej naszej rodziny przygoda z żeglarstwem. W każdej możliwej wolnej chwili w Świnoujściu wypływaliśmy w rejs. Czasami tata wybierał się w samotne rejsy w stronę horyzontu, gdzie dookoła nie było nic prócz jego myśli, podmuchu wiatru, szumu fal i wypełnionych wiatrem żagli przed oczami. Żeglowanie wciąga i daje niezwykłe poczucie wolności, a podczas walki z żywiołem dostarcza niesamowitej adrenaliny. Dlatego kiedy tata przeszedł na emeryturę i myśleliśmy już, że osiądzie na lądzie i zajmie się czymś zupełnie innym, okazało się, że w domu wytrzymał tylko 1,5 roku. W tym czasie targały Nim tęsknota i miłość do morza. W jego życiu brakowało czegoś. Wtedy też narodził się w Nim pomysł na nowy biznes i możliwość odnalezienia brakującego ogniwa w Jego nowym poukładanym życiu. W ramach tej działalności zaczął pływać jachtem „Stary Bocian 3”na dłuższe trasy w rejony m.in. Las Palmas, Karaibów i Grecji. Podczas tych wypraw powróciło do Niego marzenie z młodzieńczych lat - opłyniecie świata dookoła. Pytasz czy się o Niego boimy? Kiedy kogoś bardzo kochasz i jest dla Ciebie niemal całym światem, to zawsze będziesz za nim tęsknić i zawsze się o niego będziesz bać. Każda wyprawa mojego taty na żywioł jakim jest woda to kolejne mocne bicia serc w naszej rodzinie. A mój tata niczym bohater amerykańskiego pisarza Ernesta Hemingwaya, nigdy nie wiadomo kiedy wyruszy znów w morze.- mówi w rozmowie z nami córka żeglarza, Małgorzata Zimowska-Karwan. 

Na zdj. Pani Małgorzata z Chojny ze swoim tatą. 
Redakcja

2 Komentarze

  1. ...i o to chodzi, z poklonem :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje gratulacje, zdrowia, wypoczynku po.... Długich lat pływania. Pozdrawiam. Jan Wątrobiński

    OdpowiedzUsuń
Nowsza Starsza