Pan Mirosław nie może ogrzać domu z powodu komina zniszczonego przez... sąsiadkę


Pan Mirosław ma blisko 60-lat. Wspólnie z żoną marzną w swoim mieszkaniu, wszystko przez problemy z kominem, które spowodowała sąsiadka. 

Mieszkaniec budynku w Nowym Objezierzu w gminie Moryń od wielu lat korzystał ze swojego komina. Kilka miesięcy temu okazało się, że jego konstrukcję naruszyła... sąsiadka. Przez komin przeprowadzone zostały instalacje wodno - kanalizacyjne.

Kontrola kominiarska stwierdziła, że przewody kominowe nie nadają się do dalszego użytku ze względu na zamontowane w piwnicy rury. Sprawa została zgłoszona do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Gryfinie. W październiku pracownicy PINB mieli przyjechać i przeprowadzić czynności kontrolne, wizytę jednak odwołano, jak tłumaczono "w związku z ogólnoświatową sytuacją spowodowaną rozprzestrzenianiem się choroby zakaźnej covid-19". 

Prawo budowlane jasno precyzuje przepisy w zakresie utrzymania komina. Przepisy techniczno - budowlane zabraniają wprowadzać jakiekolwiek instalacje w tym instalacje wodne i kanalizacyjne. W piśmie datowanym na 20 październik z PINB Gryfino napisano między innymi, że należy niezwłocznie usunąć z trzonu kominowego wprowadzoną do niego instalację wodną i kanalizacyjną i naprawić komin. 

Pan Mirosław w rozmowie z naszym dziennikarzem mówi, że czuję się lekceważony przez urzędników - dzwonię do inspektoratu budowlanego w Gryfinie i jestem zbywany. To już trwa kilka miesięcy, jest zimno, razem z żoną marzniemy bo nie mamy jak ogrzać domu - mówi nam łamiącym głosem. W ostatnich dniach temperatura na zewnątrz spadła poniżej zera stopni Celsjusza. 

Ponad dwa tygodnie temu wysłaliśmy pytania w tej sprawie do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Prośbę o pomoc dla mieszkańca wystosowaliśmy w piątek (tj. 27 listopada) również do gminy Moryń. 

Do sprawy jeszcze wrócimy. 
Redakcja

Prześlij komentarz

Nowsza Starsza