Podczas jazdy, na samochód Pana Tadeusza spadło drzewo, które rosło w pasie drogowym. Do zdarzenia doszło rok temu na drodze krajowej nr 31 pomiędzy Widuchową a Lisim Polem. Od tego czasu poszkodowany kierowca walczy z zarządcą drogi i ubezpieczycielem. Tematem zajęli się reporterzy programu "Uwaga" emitowanego w telewizji TVN.
- W środku rozległ się potężny huk, jakby rozerwał się ładunek wybuchowy. Na szczęście udało mi się utrzymać samochód na pasie drogowym – opowiada mężczyzna.
Drzewo, które spadło na samochód Tadeusza Mamota, rosło na działce drogowej, której zarządcą jest szczeciński oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Emeryt miał dużo szczęścia, że żaden konar nie przebił szyby, bo mogłoby się to dla niego zakończyć tragicznie.
Ubezpieczyciel zarządcy drogi odmówił wypłaty odszkodowania. W piśmie wskazał, że w dniu wypadku wiał silny wiatr i było to zdarzenie losowe. Po odwołaniu pan Tadeusz dostał kolejne pismo, w którym towarzystwo podtrzymało swoją decyzję i powołując się na stanowisko zarządcy drogi, stwierdziło, że brzoza, która spowodowała szkodę, nie wykazywała nieprawidłowości.
Zdaniem dendrologa drzewo kwalifikowało się do wycięcia. Ze stanowiska szczecińskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad wynika, że przeglądy drzewostanu były wykonywane na bieżąco. A brzoza, która spowodowała szkodę, miała być drzewem zdrowym.
Sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej w Gryfinie. - Nie zostawię tego. Będę domagał się wypłaty odszkodowania. Kieruję
sprawę do sądu z powództwa cywilnego i myślę, że w końcu sprawiedliwości
stanie się zadość – mówi pan Tadeusz.
Cały reportaż można obejrzeć na stronie programu Uwaga [kliknij]