Kanał Zero: Katarzyna Kotula już nie jest ministrem ds. równości. co udało jej się wyrównać? [video]

Katarzyna Kotula, dotychczasowa minister odpowiedzialna za kwestie równościowe, żegna się ze stanowiskiem, ale nie z tematyką. Zapowiada, że nadal będzie aktywnie działać jako „rzeczniczka równości”. 

Z kolei jej partyjna koleżanka, minister Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z resortu Pracy i Polityki Społecznej, nie wyklucza, że Kotula dołączy do jej zespołu – tym razem już jako wiceministra. Decyzja o likwidacji ministerstwa rodzi jednak pytania: czy to znak, że Polska osiągnęła już wystarczający poziom równości i osobny resort nie jest potrzebny? A może przeciwnie – to przyznanie, że 18-miesięczny eksperyment z nowym stanowiskiem nie przyniósł spodziewanych efektów?

Czy walka o równość kończy się wraz z wygaszeniem jednego resortu, czy też przenosi się do innych struktur państwa? Co tak naprawdę oznacza ta zmiana – polityczny kompromis, cichy odwrót od postulatów Lewicy, a może przetasowanie, które ma zwiększyć efektywność działań?

Sprawę analizuje Joanna Pinkwart z Kanału Zero. Zobacz materiał filmowy.  Kanał Zero zdobył popularność dzięki różnorodnym treściom, które obejmują politykę, kulturę, społeczeństwo i rozrywkę. W skład zespołu wchodzą znane postacie medialne, takie jak Robert Mazurek, Tomasz Rożek, Marcin Matczak, Rajmund Andrzejczak, Marcin Meller i Tomasz Kammel.

Kanał Zero wyróżnia się dynamicznym rozwojem i różnorodnością treści, co przyciąga szeroką publiczność.

Nowatorski eksperyment czy polityczna fikcja?
Ministerstwo ds. Równości od początku było postrzegane jako wyraz progresywnych ambicji koalicji rządzącej, a zarazem jako wyzwanie – jak przekuć deklaracje o równości w konkretne polityki. Przeciwnicy zarzucali mu fasadowość, sympatycy – długo wyczekiwany krok ku sprawiedliwości społecznej.

W ciągu 18 miesięcy istnienia resortu pojawiły się jednak wątpliwości:
  • Czy minister miała wystarczające narzędzia prawne?
  • Czy rząd dawał jej wystarczające wsparcie?
  • Czy zmiany były realne, czy tylko symboliczne?
Likwidacja stanowiska może więc oznaczać cichą kapitulację wobec trudności we wdrażaniu polityki równościowej. Ale może też być znakiem przesunięcia akcentów – z poziomu symbolicznego ministra do „realnego wpływu” z poziomu wiceministra w resorcie mającym bezpośredni kontakt z polityką społeczną.

Czy równość już nadeszła?
Pytanie brzmi: czy zadanie zostało wykonane? Czy Polska osiągnęła poziom równości, przy którym specjalne ministerstwo staje się zbędne? Wystarczy spojrzeć na:
  • przemoc wobec kobiet,
  • dyskryminację osób LGBT+,
  • wykluczenie osób z niepełnosprawnościami,
  • nierówności ekonomiczne.
Wskaźniki w tych obszarach pozostają dalekie od europejskich liderów. Można więc zaryzykować tezę, że sama instytucjonalna obecność równości w strukturze rządu nie wystarczy, by zmienić rzeczywistość – ale jej brak tym bardziej może ją pogorszyć.

Co dalej?
Kotula może wrócić do rządu jako wiceministra w resorcie Agnieszki Dziemianowicz-Bąk. Jeśli tak się stanie, realna polityka równościowa może być kontynuowana – choć już bez szyldu oddzielnego resortu. Pytanie, czy w strukturze, gdzie równość nie ma własnego ministerstwa, jej głos nadal będzie słyszalny?

Dla Lewicy to również moment próby – utrata ministerstwa to polityczna porażka, ale być może też szansa na przedefiniowanie własnej roli w koalicji rządzącej. Likwidacja stanowiska Ministra ds. Równości to nie tylko zmiana personalna – to symboliczny moment dla polskiej polityki. Czy to koniec pewnej epoki, czy początek innej formy walki o równość – zależy już nie tylko od Katarzyny Kotuli, ale od całego obozu władzy.

 


Źródło: Kanał Zero 


Redakcja

Prześlij komentarz

Nowsza Starsza