Sportowe Talenty: Ola Kwiecień – Halowa Mistrzyni Polski Juniorów w trójskoku


Zapraszamy na drugi artykuł z cyklu "Sportowe Talenty". Tym razem nasz dziennikarz rozmawiał z Olą Kwiecień, 17-letnią zawodniczką klubu Hermes Gryfino i Halową Mistrzynią Polski Juniorów Młodzieży w trójskoku z 2017 roku.


Jak się rozpoczęła Twoja przygoda z  lekkoatletyką?

Moja historia z lekkoatletyką zaczęła się niecałe 6 lat temu, kiedy, idąc w ślady siostry Marty, znalazłam się na pierwszym treningu u trenera Jacka Stefańskiego. Z początku nie osiągałam zbyt wiele, lecz w miarę upływu czasu i treningów stawałam się coraz lepsza. Nie wiem, czy gdyby nie siostra, to moja noga stanęłaby na stadionie, ale wiem, że to był jeden z ważniejszych momentów w moim życiu i zdecydowanie nie żałuję tej decyzji.

Jak to w sporcie bywa, są sukcesy i porażki. Jak działa na Ciebie to drugie?

Z pewnością porażki dla niektórych są czymś, co napędza ich do dalszej pracy. Ale ja niestety biorę wszystko bardzo do siebie i raczej mnie one odstraszają, demotywują. Bez nich z pewnością nie potrafiłabym doceniać sukcesów, ale dużo bardziej motywuje mnie dobry wynik, zachęca do dalszej pracy. Mimo wszystko wiem, że będą mi towarzyszyć do końca i nigdy nie jestem w stanie przewidzieć wyniku.

Wiele już osiągnęłaś patrząc na Twoje sportowe CV, jakie masz marzenia?


Moje życie już jest związane ze sportem, sport jest jego częścią. Oczywiście, chciałabym mieć wyniki na miarę Mistrzostw Świata, Igrzysk Olimpijskich i robić to zawodowo, ale to jest sport, tu niczego nie można przewidzieć, jak na loterii, jedna kontuzja może zmienić wszystko. Ale bez względu na to, jak się wszystko dalej potoczy, to zawsze sport będzie mi towarzyszyć. Marzeń jest wiele, kolejne medale mistrzostw Polski, coraz lepsze wyniki, ale tym głównym, związanym ze sportem, to oczywiście Igrzyska Olimpijskie, chciałabym stanąć na stadionie w biało-czerwonych barwach. To z pewnością marzenie każdego sportowca.

Jak wyglądają Twoje treningi? Czy ta dyscyplina sprawa Ci radość? 

Oczywiście, nie robiłabym tego, gdyby mi nie sprawiało przyjemności. Są elementy, które z chęcią bym wyrzuciła z planu treningowego, ale wszystko to jest bardzo ważne, jeżeli chce się osiągnąć sukces. Poza trójskokiem, skokiem w dal – biegam przez plotki. Pewnego rodzaju urozmaicenia są bardzo dobre, żeby nie odczuwać monotonii i ciągle odkrywać coś nowego.

Pamiętasz swoje pierwsze zawody? Jak je wspominasz?

Pierwsze zawody to było ogromne wyzwanie. Nowa sytuacja, miejsce, ludzie – wszystko, co mnie otaczało, w tym momencie było mi nieznane, nawet zapach czy emocje. Wcześniej bywałam na zawodach szkolnych, masowych biegach. Ale to nie to samo. Na pierwszych zawodach skakałam wzwyż, jednak to skok w dal, a w rezultacie trójskok, podbił moje serce. Byłam na nich, ale nie zapowiadało się, że cokolwiek osiągnę, że będę w czołówce kraju. Pojechałam tam raczej, bo moja siostra tam była (śmiech). Trudno mi powiedzieć, co dokładnie czułam. Na pewno strach, ale i ekscytację i chęć spróbowania czegoś nowego, nieznanego. Na pewno już wtedy wiedziałam, że niczego się nie osiągnie bez ciężkiej pracy. Choć moje wyniki nie znaczyły w tamtym momencie nic na miarę kraju, to dla mnie były wyzwaniem, a każda sekunda bądź centymetr poprawiony dawały mi nie mniej radości niż teraz.

Czy dyscyplina, którą obecnie uprawiasz, sprawia Ci przyjemność?

Oczywiście, trójskok sprawia mi wiele przyjemności, tak samo, jak skok w dal, chyba lubię skakać.  Trudno byłoby robić coś już na takim poziomie, wymaga to poświęceń, ale robię to właśnie dlatego, że sprawia mi to ogromną przyjemność. Wiadomo, że są dni gorsze i lepsze, sprawdzian w szkole na drugi dzień, choroba, po prostu gorszy dzień... Jednak w sporcie, tak jak i w wielu dziedzinach, niezwykle ważna jest regularność, wytrwałość, bez niej ciężko o życiówki.

Czego Tobie można życzyć na najbliższe lata?

Dużo zdrowia, czasu na pogodzenie moich pasji, obowiązków i trenowania. I oczywiście radości ze sportu w każdej chwili, bez względu na to, czy będzie to porażka czy sukces. Abym ze wszystkiego potrafiła wyciągnąć jakąś lekcję.

Dziękuje za rozmowę.

Dzięki bardzo.


Rozmawiał Mateusz Szelążek.

Bohaterem poprzedniego artykułu z cyklu "Sportowe Talenty" był Jakub Kokiel z Mieszkowic.


Poszukujemy sportowych talentów, ludzi z marzeniami i celami? Chętnie z Wami porozmawiamy, zapraszamy do kontaktu na adres: redakcja@chojna24.pl
Redakcja

Prześlij komentarz

Nowsza Starsza