Sportowe Talenty: Julia Sanecka z Gryfina trenuje nietypowy sport


Zapraszamy do lektury kolejnego wywiad w ramach cyklu "Sportowe Talenty", w którym prezentujemy wywiady z młodymi sportowcami z regionu. Tym razem Mateusz Szelążek rozmawiał z Julią Sanecką, 16-latką pochodzącą z Gryfina. Młoda zawodniczka uprawia triathlon.

Czym jest trathlon? To wszechstronna dyscyplina sportowa będąca kombinacją pływania, kolarstwa i biegania. Wymaga wyćwiczonej kondycji i sporej sprawności.

Witam, na początek przedstaw się proszę naszym czytelnikom. 

Witam! Nazywam się Julia Sanecka, na co dzień trenuję triathlon w Gryfińskim Klubie Sportowym "Delf". Mam szesnaście lat i uczęszczam do pierwszej klasy liceum.

Dlaczego akurat ta dyscyplina sportu?

Od najmłodszych lat miałam styczność z triathlonem. Moi rodzice są trenerami tej dyscypliny i odkąd pamiętam chodziłam z nimi na treningi i pomagałam np. podawać deski zawodnikom podczas pływania. Gdy miałam pięć lat w naszym klubie powstała grupa dla dzieci w podobnym wieku i właśnie wtedy oficjalnie zaczęłam trenować.


Co sprawiło, że zainteresowałaś się triathlonem?

Będąc takim małym przedszkolakiem bardzo chętnie chodziłam obserwować starszych kolegów na treningach, obozach, a przede wszystkim na zawodach, na które rodzice zawsze mnie zabierali. Triathlon to całe moje życie, zawsze grał on dużą rolę w mojej rodzinie. Nie wyobrażam sobie mojego życia bez tej dyscypliny sportowej.

Pamiętasz swoje pierwsze zawody?

Oczywiście, że pamiętam swoje pierwsze zawody. Był to Triathlon Rodzin na naszym Gryfińskim Festiwalu Triathlonowym w 2006 roku, miałam wtedy pięć lat. Wcześniej startowałam również w Biegach Przełajowych, jednak tamte zawody to pierwszy start, który bezpośrednio dotyczył mojej dyscypliny sportowej.

Wolisz bardzeiej pływanie, kolarstwo czy bieganie?


Kiedy startuję w Polsce najlepiej czuję się na bieganiu, jest to dla mnie jeden z łatwiejszych etapów wyścigu. Zazwyczaj pod koniec etapu kolarskiego jestem w stanie ocenić jak ułoży się dalsza część startu. Wtedy zostaje mi już tylko przeanalizowanie taktyki, i na koniec jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem biegnę tak, aby od wybiegu ze strefy zmian biec w czołówce. Kiedy czuję, że przyzwyczaiłam się do nowej struktury ruchu zaczynam przyspieszać i biegnę sama, zazwyczaj po zwycięstwo (śmiech) Jeśli mówimy jednak o zawodach rangi międzynarodowej najlepiej czuję się w trakcie etapu kolarskiego. Jadąc w grupie staram się maksymalnie odpocząć i osłonić od wiatru jednak zawsze wychodzę na zmiany. 

Współpracuję z innymi zawodniczkami. Czuję wtedy, że nie dam się "urwać" i jestem w stanie utrzymać tempo. Jednak bieg to zupełnie inna bajka niż w Polsce. Za granicą wszyscy są na bardzo wysokim poziomie i każdy walczy do ostatniego metra. Zawody wygrywa ten, który danego dnia miał najlepsze samopoczucie i zrobił wszystko idealnie. Tam liczą się ułamki sekund. Jeśli chodzi o pływanie tu wiele zależy od samego skoku lub wbiegu do wody, więc zawsze jestem okropnie zestresowana. Martwię się czy uda mi się wypłynąć do przodu lub w bok, bo jeśli zostanie się w środku grupy to nie da się normalnie płynąć tylko trzeba walczyć o miejsce, co bardzo spowalnia.


Były ciężkie chwile podczas zawodów?


Jasne, że ciężkie chwile się zdarzają, ale dwie szczególnie utkwiły mi w pamięci. Pierwsza była dwa lata temu na naszym Gryfińskim starcie. Zbiegając z górki za strefą zmian wywróciłam się z rowerem, a noga wpadła mi pomiędzy szprychy. Stopa bolała mnie bardzo, dwie pary butów: kolarskie i do biegania były całe we krwi. Jednak pokonałam swoją słabość i jestem z tego bardzo dumna. Pomimo rany ukończyłam start, a nawet wygrałam! Ostatecznie miałam założone trzy szwy i zakaz trenowania przez jakiś czas ze względu na ranę. Dzięki temu wydarzeniu dowiedziałam się, że jeśli chcę to potrafię. Druga sytuacja miała miejsce podczas Pucharu Europy Juniorów w Zagrzebiu w 2017 roku. Był to bardzo ważny start, lecz jechałam tam głównie zbierać cenne doświadczenie. Moim celem było zmieszczenie się w pierwszej dziesiątce. Startowałam tam z zawodniczkami o 3 lata starszymi, więc poziom był bardzo wysoki. Całe zawody przebiegały zgodnie z planem: na pływaniu wyszłam w drugiej grupie, podczas etapu kolarskiego dogoniłyśmy pierwszą grupę, więc zrobił się duży peleton. Wbiegając do strefy zmian byłam na ósmej pozycji.

Podczas biegu cały czas zbliżałam się do zawodniczek przede mną, aż w końcu zaczęłam je wyprzedzać! Gdy zostało około 800m do mety, a ja byłam czwarta wiedziałam, że muszę dać z siebie wszystko i zdobyć medal. Byłam wykończona, ale pomyślałam o wszystkich osobach, które trzymają za mnie kciuki, o pocie wylanym na treningach, o wszystkich wyrzeczeniach i o sercu, które włożyłam w to co robię… więc zacisnęłam zęby i dobiegłam na metę jako trzecia! Dałam z siebie wtedy 120%, następnego dnia miałam zakwasy nawet w dłoniach, ale jest to dowód na to, że rzeczywiście walczyłam i było ciężko. Pomimo bólu byłam bardzo szczęśliwa.

Jakie są Twoje plany startowe na najbliższy czas?

Plany startowe na najbliższy sezon mam bardzo ambitne, lecz możliwe do osiągnięcia. Podstawowe cele to zdobycie trzech tytułów Mistrzyni Polski: w Triathlonie, Aquathlonie i Duathlonie. Następnie zdobycie medalu na Mistrzostwach Europy Youth w Triathlonie. Kolejnym planem jest osiągnięcie jak najlepszego miejsca w Mistrzostwach Europy Juniorów.

Najważniejszym celem na przyszły sezon jest zakwalifikowanie się na Youth Olimpic Games, czyli Igrzyska Olimpijskie dla młodzieży. Przyszły sezon to ogromne wyzwanie, ale również świetna zabawa i ogrom doświadczenia do zdobycia. Czeka mnie wiele wyjazdów za granicę, często z ludźmi, których prawie nie znam, ale jestem gotowa na te wyzwania.

Jak Twoje rodzice i znajomi reagują na tą sportową przygodę ?

Moja rodzina wspiera mnie całym sercem w tym co robię, ale również w tym uczestniczy. Kibicujemy sobie nawzajem i dzielimy się swoim zamiłowaniem do sportu. Znajomi natomiast starają się mnie zrozumieć, ale nie wszystkim to wychodzi.
Oczywiście są osoby, które same uprawiają jakiś sport i wiedzą ile wyrzeczeń to kosztuje. Ludzie, którzy nie mają do czynienia ze sportem zawsze są miłe, życzą mi powodzenia przed zawodami, albo gratulują po, jednak często dodają, komentarz typu: ,,Mi by się nie chciało” lub ,,Jak ty możesz się tak męczyć”. Jest im po prostu ciężko zrozumieć moje zaangażowanie i miłość do triathlonu.


Reprezentujesz nasz kraj?

Podczas startów w naszym kraju reprezentuję GKS Delf jednak kiedy jadę na zawody za granicę, np. Mistrzostwa Europy startuję jako kadra narodowa. W komunikacie po zawodach przy moim nazwisku zamiast ,,DELF” widnieje napis „POL”, z czego jestem bardzo dumna.


Czy myślisz że Trathlon będzie twoim sposobem na życie?

Mam nadzieję, że tak się stanie. Moim największym marzeniem jest zdobycie medalu na Igrzyskach Olimpijskich. Jeśli najbliższe sezony pokażą, że jestem w stanie liczyć się na arenie międzynarodowej zrobię wszystko, aby to marzenie zostało spełnione.
Twój największy sukces?

Moim największym sukcesem było zdobycie brązowego medalu w Pucharze Europy Juniorów w Triathlonie, który odbył się w 2017r. w chorwackim Zagrzebiu. Taki medal to marzenie wielu triathlonistów, a mnie udało się je spełnić.

Czego można Tobie życzyć w 2018 roku ?

Najlepiej byłoby życzyć mi, abym zakwalifikowała się na Youth Olimpic Games i spełniała swoje marzenia.


Dziękuje za wywiad


Bohaterami wcześniejszych artykułów z cyklu "Sportowe Talenty" byli już Jakub Kokiel z MieszkowicOla Kwiecień z Gryfina i Oskar Surowiecki z Chojny.

Poszukujemy sportowych talentów, ludzi z marzeniami i celami? Chętnie z Wami porozmawiamy, zapraszamy do kontaktu na adres: redakcja@chojna24.pl
Redakcja

1 Komentarze

Nowsza Starsza