Spłonęło auto, które brało udział w kolizji na DK31 [foto]


Rover, który kilka dni temu brał udział w kolizji w okolicach zjazdu na Polesiny, spłonął w nocy z soboty na niedzielę (z 6 na 7 czerwca). 

Wcześniej ktoś przewrócił auto na dach. Samochód stał porzucony przy drodze od końca maja. Kierowca na łuku drogi stracił panowanie i uderzył w drzewo. O zdarzeniu pisaliśmy w artykule Na łuku wypadł z drogi i uderzył w drzew.






Redakcja

7 Komentarze

  1. Katalizator równo wycięty, i po aucie kolejne tak kończy. Masakra

    OdpowiedzUsuń
  2. Tempaki nie myślą, że las mogą spalić?!

    OdpowiedzUsuń
  3. Właściciel powinien za to odpowiadać. A tak bezprawie to robią co chcą potem z takim rozbitkiem

    OdpowiedzUsuń
  4. To można bez żadnych konsekwencji zostawić auto w lesie i mieć wywalone na wszystko ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, można. Tylko trzeba później je spalić, ale jak pokazują przypadki z ostatniego roku, to żaden problem. Zastanawiam się czy nie rozszerzyć działalności firmy, na podpalenia aut na zlecenie ich właściciela. W gratisie byłoby wycięcie katalizatora.

      Usuń
  5. A mógłbym zapytać jaka jednostka brała udział w akcji gaśniczej?

    OdpowiedzUsuń
Nowsza Starsza