Reporterzy programu Interwencja w Cedyni. Na gminnym budynku rozebrano dach i wstrzymani prace.


W środku zimy została zdjęta dachówka i rozebrany komin. Wykonawca przestał pojawiać się a budowie i zostawił na pastwę losu mieszkańców budynku. Przy okazji zarządca podniósł czynsz z 300 do... 1200 złotych. 

Do tych niefortunnych zdarzeń doszło w Cedyni. Tematem zajęli się reporterzy programu interwencyjnego Telewizji Polsat "Interwencja". 

Państwo Ławniczakowie z Cedyni całą zimę mieszkali bez dachu. Zarządca wspólnoty mieszkaniowej przerwał prace remontowe pod koniec grudnia i do dzisiaj nie skończył. Rodzina szukała pomocy u burmistrza i dyrektora wydziału lokalowego. Bez skutku.

Stary komin został zniszczony przez pracowników, o interwencję poproszono dyrektora zakładu komunalnego, brata zarządcy obiektu, który... wydał zakaz palenia w piecu. Rodzina ogrzewała się grzejnikami co generowało olbrzymie koszty energii elektrycznej. 

Wspólnota liczy cztery lokale, tylko mieszkanie Ławniczaków jest własnościowe. Małżeństwo poprosiło o dokładne wyliczenia na piśmie, ale znów bez skutku.

Dziennikarze "Interwencji" próbowali skontaktować się z zarządcą, ale bezskutecznie. Burmistrz Cedyni zgodził się na rozmowę, ale jednocześnie nakazał, by dyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Cedyni oraz zarządca wspólnoty mieszkaniowej również stawili się na spotkanie z Interwencją.


Redakcja

Prześlij komentarz

Nowsza Starsza